Siatkarze PGE Skry Bełchatów w meczu z wicemistrzami Polski zdobyli dwa punkty. Dalej liczą się w walce o play-offy.
Przed meczem z Jastrzębskim Węglem w PGE Skrze Bełchatów zapadały ważne decyzje kadrowe. W drużynie na następny sezonie zostanie Andrea Gardini, trener, który zmienił Joela Banksa. Sztab szkoleniowy uzupełni Michał Bąkiewicz.
– Nigdy nie powiem źle o Joelu Banksie. Można iść na skróty i pukać się głowę: „Skąd Anglik ma się znać na siatkówce?”. Ten człowiek uczył się siatkówki w Belgii. Decyzja o zatrudnieniu go była przemyślana. Uważałem, że zespół potrzebuje odcięcia się od wielkiej historii. Przyda się spojrzenie człowieka spoza środowiska, czującego ogromny respekt do klubu i jego osiągnięć, a jednocześnie nadal na dorobku. Banks był sumienny, pracowity, kontaktowy – mówił Konrad Piechocki, w rozmowie z Łódzkim Sportem (całość tutaj).
Przez porażkę PSG Stali Nysa, Skra nadal liczy się w walce o play-offy. Musi wygrać wszystkie mecze, a rywale muszą popełniać błędy. Nie będzie łatwo, ale wydaje się, że w drużynie z Bełchatowa wróciła wiara w grę o mistrzostwo Polski.
Lepiej zaczęła PGE Skra Bełchatów. Widać, że dobre mecze z Modeną i ZAKSĄ sprawiły, że dziewięciokrotni mistrzowie Polski znowu w siebie uwierzyli. Po tym jak Mateusz Bieniek, który wrócił po krótkiej chorobie do składu, zatrzymał blokiem Tomasza Fornala, zespół z Bełchatowa wyszedł na prowadzenie. Jastrzębski przegrywał 9:12. Wtedy gospodarzom udało się zdobyć cztery punkty z rzędu. Imponująco grał Stéphen Boyer. Atakujący jastrzębian uderzał z niezwykłą siłą. Gardini wziął czas. Po punktach Karola Kłosa i Tomasza Fornala, rozgrywającego dwusetny mecz w PlusLidze był remis 14:14. Bieniek popsuł zagrywkę, co ostatnio zdarza mu się notorycznie. Jastrzębski zdobył dwudziesty, niezwykle ważny punkt. Trevor Clévenot, który od przyszłego sezonu zagra w Skrze, zaatakował ze skrzydła w aut. Po asie Aleksandra Atanasijevicia, bełchatowianie znowu prowadzili. Brakowało czterech skończonych piłek do zwycięstwa w pierwszej odsłonie gry. Słabo spisywał się w obronie Moustapha M’Baye. Wydawało się, że rozdzielając piłki, Grzegorz Łomacz szukał zawodnika, który mógłby ustrzelić Polaka z senegalskimi korzeniami. Po tym jak Fornal i Jurij Gladyr źle zablokowali atak Atanasijevicia, Skra grała setbola. Karol Kłos, zaserwował flotem i zdobył punkt. Skra wygrała 25:22.
I zamierzała podtrzymać zwycięską serię. Z Atanasijeviciem na zagrywce prowadziła 8:1. Serb zagrał trzy asy. Mimo świetnego początku, jastrzębianie zdołali wyrównać na 10:10. Kilka błędów popełnił Dick Kooy. Gardini wziął czas. Po nim mecz był wyrównany, tak jak w poprzednim secie. Łomacz wystawił z kolan doskonałą piłkę do Bieńka, było 18:19, Na zagrywkę wszedł Mihajlo Mitić. Zaserwował dobrze, ale popełnił koszmarny błąd w obronie. W niezwykle ważnej akcji, piła po ataku Szymury przeleciała między rękami Kłosa. Fornal ustrzelił Lanzę i gospodarze grali setbola. Doprowadzili do remisu.
Czytaj także: Były prezes PGE Skry Bełchatów nie odchodzi z siatkówki.
– To jest piękny mecz – ekscytowali się komentatorzy. Tylko pięć setów, albo zwycięstwo za trzy punkty mogło dać bełchatowianom szansę na podtrzymanie marzeń o play-offach. Kłos grał jak natchniony, ale Skra przegrywała. Chociaż nie szwankowała skuteczność w ataku, to pojawiły się problemy w defensywie i coraz lepiej funkcjonował blok jastrzębian. Skra przegrała seta po asie serwisowym Gladyra. Następna partia miała zadecydować, czy bełchatowianie przedłużą szanse na ćwierćfinały mistrzostw Polski.
W kluczowej partii, Skra grała lepiej. Widać było, że siatkarzom zależy na doprowadzeniu do piątego seta. Gdy Jastrzębski zbliżył się na punkt (9:10), po długiej wymianie i ofiarnych obronach Łomacza, Atanasijević skończył kontrę. W następnej akcji zagrał asa. Serb, prowadził Skrę do tie-breaka. Nawet Kooy, który nie słynie z gry w defensywie był na tyle zdeterminowany, że obronił kilka kontrataków. Jastrzębski obronił dwa setbole. Przy drugim, M’Baye, zablokował Kłosa. Udało się za trzecim razem. Atansaijević obił blok. Bełchatowianie doprowadzili do tie-breaka. Dalej mają szansę na grę w play-offach.
W tie-breaku, przed zmianą stron Skra popsuła trzy zagrywki. Na szczęście dalej dobrze grała w ofensywie. Lanza uderzył, piłka otarła się o potrójny blok i goście wyrównali na 6:6. Po ataku z lewej strony, Kooy zdobył ósmy punkt i zespoły zmieniały strony. Atanasijević zagrał kolejnego już asa. Skra była bliżej meczbola, ale Fornal po słabym czwartym secie rozegrał się i kontrą uratował piłkę meczową. W następnej akcji, serwował Gladyr. Wydawało się, że trafił w boisko, ale sędzia przyznał punkt Skrze. Marcelo Mendez wziął czas. Jeden punkt dzielił Skrę od zwycięstwa w meczu z wicemistrzami Polski. Serwował Mitić. Nie ryzykował, ale znowu po kontrze lepszy był Fornal. Bełchatowianie mieli jeszcze jednego meczbola. Serwował M’Baye. Trafił w siatkę. Skra wygrała, uciekła ze stryczka. Nadal może walczyć o ósme miejsce w fazie zasadniczej.
MVP: Aleksandar Atanasijević
Jastrzębski Węgiel – PGE Skra Bełchatów 2:3 (22:25, 25:22, 25:19, 21:25, 13:15)
Jastrzębski Węgiel: Toniutti, Fornal, M’Baye, Boyer, Gladyr, Clevenot, Popiwczak (libero), oraz Tervaportti, Hadrava, Szymura, Macyra
PGE Skra Bełchatów: Łomacz, Kooy, Bieniek, Atanasijević, Kłos, Lanza, Gruszczyński(libero), oraz Janus, Mitić, Gunia