Według PGE Skry Bełchatów Kacper Piechocki nie jest już jej zawodnikiem. Siatkarz ma inne zdanie.
Trwa wojna PGE Skry Bełchatów z Piechockimi. Najpierw z funkcji prezesa zrezygnował Konrad Piechocki, architekt sukcesów bełchatowian. Później, nowy zarząd Skry dążył do rozwiązania umowy z Kacprem Piechockim, który przez dziewięć lat grał na libero w zespole dziewięciokrotnych mistrzów Polski. Siatkarz nie zgodził się na zaproponowane warunki i uważa, że jego umowa nadal obowiązuje. Innego zdania jest PGE Skra. Po pożegnaniach i podziękowaniach dla Piechockiego, opublikowała komunikat, w którym zarzuca libero, że kłamie.
Czytaj także: PGE Skra Bełchatów chce pożegnać libero. A on nic o tym nie wie.
– W związku z pojawiającymi się informacjami medialnymi, KPS SKRA BEŁCHATÓW informuje, że w dniu 31 maja 2023 r. wypowiedział Kacprowi Piechockiemu umowę o profesjonalne świadczenie usług sportowych, wskazując przyczyny uniemożliwiające kontynuację współpracy z zawodnikiem w sezonie 2023/2024.
Jednocześnie Klub złożył propozycję ugodowego zakończenia współpracy oraz wyznaczył tygodniowy termin na zawarcie porozumienia. Z uwagi na brak porozumienia w tym terminie, w szczególności odrzucenie przez Pana Kacpra Piechockiego oferty Klubu, umowa uległa rozwiązaniu ze skutkiem na 8 czerwca 2023 r.
W świetle powyższego Pan Kacper Piechocki jest „Zawodnikiem Wolnym” w rozumieniu Regulaminu profesjonalnego współzawodnictwa w piłce siatkowej – pisze Skra.
To prawdopodobnie nie jest koniec sporów między Skrą i zawodnikiem. Dziwi, że w oświadczeniu, jako data rozwiązania pada termin 8 czerwca, a o rozstaniu poinformowano dopiero 15, gdy Piechocki przebywa na wakacjach w Dubaju. Z otoczenia zawodnika słyszymy, że był zaskoczony nagłym pożegnaniem i chciałby wypełnić kontrakt z bełchatowianami. Na swoim Instagramie poinformował, że nic nie wie o tym, że jego kontrakt ze Skrą został rozwiązany. To prawdopodobnie kolejna część wojny PGE Skry Bełchatów z Piechockimi. Nie jest tajemnicą, że obecnemu zarządowi nie jest po drodze z siatkarską rodziną. Wiele wskazuje na to, że sprawa skończy się w sądzie.