Dwa świetne sety i trzeci przeciętny pozwoliły PGE Skrze Bełchatów pewnie pokonać Trefl Gdańsk w dziewiątej kolejce PlusLigi.
W poprzednim sezonie Trefl napsuł krwi bełchatowianom, wygrywając w hali Energia w PlusLidze i Pucharze Polski. Ale PGE Skrze lepiej gra się z tym rywalem na wyjeździe, gdzie przegrała tylko raz. Teraz pojechała do Gdańska podbudowania pokonaniem Asseco Resovii w dramatycznych okolicznościach. Widać było, że jej siatkarze wyszli na boisko mocno zmotywowani, bo w dwóch setach zmiażdżyli przeciwników.
W pierwszym Treflowi jeszcze udawało się nawiązać walkę, ale im dłużej trwała gra, tym przewaga PGE Skry była wyższa. Dobrze zaczął spotkanie Mariusz Wlazły, jednak w końcówce bełchatowianie znaleźli na niego sposób, podobnie jak na Bartłomieja Lipińskiego, który w poprzednich meczach dał im się mocno we znaki. Po przeciwnej stronie bardzo skuteczni byli Milad Ebadipour i Aleksandar Atanasijević. A kiedy jeszcze goście dołożyli mocną zagrywkę, przewaga urosła błyskawicznie.
W drugiej partii dominacja PGE Skry była ogromna. Świetnie grał Karol Kłos, świetny w ataku, bloku i… przyjęciu skróconych serwów. Nadzieje gdańszczan szybko rozwiał Mateusz Bieniek, który świetnie zagrywał. Drużyna z Bełchatowa miała 81-procentową skuteczność w ataku, dokładając do tego trzy asy i trzy bloki. Michał Winiarski, trener Trefla, robił zmiany, jednak na rozpędzonych przeciwników nie było sposobu. Efektem był pogrom, bo tak trzeba nazwać zwycięstwo różnicą 12 punktów.
Wtedy jednak dał o sobie znać największy mankament w grze PGE Skry w tym sezonie: brak stabilizacji. Trefl zdobył cztery pierwsze punkty, a bełchatowianie nie potrafili skończyć ataku. Nieskuteczni byli Bieniek i Dick Kooy, a Ebadipour pomylił się w przyjęciu. Czas wzięty przez Slobodana Kovacia pomógł, bo po zbiciu Kłosa było 6:5 dla gości. Wyrównana gra trwała do końca, a bełchatowianom przypomniał się dwoma kolejnymi asami Wlazły. W końcówce zatrzymany blokiem został Atanasijević (20:21), ale za chwilę wyrównał atakiem z jednej nogi Ebadipour. Kolejny punkt PGE Skra zapisała sobie dzięki Grzegorzowi Łomaczowi, który zablokował Wlazłego, a Irańczyk dodał dwa kolejne. Mecz zakończył świetny Kłos, po którego serwie piłka zahaczyła o taśmę i spadła w boisko.
PGE Skra wygrała z Trefl, umacniając się na szóstym miejscu w tabeli. Ważne jednak, że kolejny raz nie straciła punktów z teoretycznie słabszym przeciwnikiem. Na najlepszego zawodnika wybrany został Łomacz.
W środę bełchatowianie zmierzą się w hali Energia z Duklą Liberec w Pucharze CEV (o godzinie 18).
Trefl Gdańsk – PGE Skra Bełchatów 0:3
Sety: 18:25, 13:25, 22:25
Trefl: Kampa 1, Reichert 7, Crer 4, Wlazły 9, Lipiński 7, Urbanowicz, Pruszkowski (libero) oraz Mika 7, Sasak, Kozub 1, Mordyl
PGE Skra: Łomacz 4, Ebadipour 12, Bieniek 7, Atanasijević 13, Kooy 7, Kłos 11, Piechocki (libero) oraz Taht 1, Schulz