Dopiero tie-break wyłonił zwycięzcę spotkania w Bełchatowie. PGE Skra wygrała z Treflem Gdańsk, choć nie bez kłopotów.
Po dwóch setach wydawało się, że PGE Skra bez kłopotów zdobędzie trzy punkty w meczu z walczącym o awans do play-off Treflem. Nieskory do zmian trener Slobodan Kovac zdecydował się na wystawienie w szóstce Mihajło Miticia i Damiana Schulza, którzy zazwyczaj wchodzą na zmiany i to niezbyt często. Nie przeszkodziło to jednak gospodarzom w objęciu prowadzenia 2:0.
Oba sety były podobne: bełchatowianie odskakiwali na kilka punktów, by stracić przewagę i w końcówce znów dominować. Skuteczny był Schulz, były siatkarz Trefla, a jego drużynie udało się zatrzymać Mariusza Wlazłego i Bartłomieja Lipińskiego, liderów gdańskiej drużyny. Ten pierwszy po dwóch partiach miał 27 proc. skuteczności w ataku, drugi, niewiele więcej.
Trener Slobodan Kovac też był chyba zdenerwowany, bo chciał zmienić Schulza na Roberta Tahta. Estończyk byłby czwartym obcokrajowcem w zespole, ale po aferze w spotkaniu PGE Skry w Szczecinie, kiedy za taki błąd drużyna przegrała walkowerem, zmieniono przepisy i elektroniczny protokół zasygnalizował błąd. Skończyło się czerwoną kartką za opóźnianie gry i stratą jednego punktu.
PGE Skra nie rozgrywała wybitego spotkania, jednak na Trefl to wystarczało. Gdy wydawało się, że mecz szybko się skończy, Michał Winiarski zdecydował się wymienić połowę składu. Wlazłego Zastąpił Kewin Sasak, Lipińskiego – Patryk Łaba, a Lukasa Kampę – Łukasz Kozub. Być może gospodarze uwierzyli, że zwycięstwo jest już pewne, bo stanęli. Owszem, Sasak spisywał się znakomicie, jednak po drugiej stronie siatki była drużyna bez energii.
Zniknęła obrona – co jest sygnałem spadku koncentracji, spadło drastycznie pogorszyło się przyjęcie zagrywki, a w ataku siatkarze PGE Skry kończyli co trzecią piłkę. Zdenerwowany Mitić stał się bardzo niedokładny, a po drugiej stronie szalał młody Sasak. Trefl prowadził 24:20, stracił trzy punkty, jednak udało mu się wykorzystać czwartego setbola. W czwartej partii goście prowadzili od początku i bez większych problemów doprowadzili do tie-breaka.
Dla bełchatowskiego zespołu był to już dziewiąty mecz, w którym rozstrzygnięcie miało zapaść w piątym secie. Kovac wrócił do składu, który zaczynał mecz, a zespół znów grał dobrze. Ograniczył błędy, poprawił obronę i przede wszystkim dzięki bardzo dobremu przyjęciu zagrywki ułatwił pracę Miticiowi. Sasak wciąż był nie do zatrzymania, jednak sam wygrać nie był w stanie. Pomylił się dopiero w ostatniej akcji.
MVP spotkania został Schulz, a PGE Skra umocniła się na trzecim miejscu w tabeli PlusLigi (47 pkt.), powiększając przewagę nad Aluronem CMC Wartą Zawiercie do siedmiu punktów. W piątek bełchatowian czeka wyjazdowy mecz ze Ślepskiem Suwałki.
Sety:: 25:20, 25:20, 25:23, 25:21, 15:11
PGE Skra: Mitić 2, Ebadipour 14, Bieniek 14, Schulz 15, Kooy 15, Kłos 10, Piechocki (libero) oraz Taht 2, Atanasijević, Łomacz
Trefl: Kampa 1, Reichert 12, Urbanowicz 5, Wlazły 7, Lipiński 9, Mordyl 3, Olenderek (libero) oraz Łaba 11, Kozub 1, Sasak 20, Pruszkowski (libero), Zaleszczyk