Po dwóch, wyczerpujących tie-breakach PGE Skra Bełchatów walczy o półfinał Pucharu CEV.
PGE Skra Bełchatów w środę o 20:30 zagra w hali Energia z Karlovarsko. To rewanżowy mecz. W pierwszym spotkaniu bełchatowianie przegrali 2:3. W weekend również rozegrali tie-breaka z Cuprum Lubin. W nim też nie zdołali zwyciężyć.
– Wszystko szło ku temu, abyśmy wygrali ten mecz 3:0, ale po raz kolejny nie dowieźliśmy korzystnego wyniku do końca i przegraliśmy 2:3. To jest nasza największa bolączka, że nie potrafimy utrzymać koncentracji do samego końca i wygląda to tak, jak w niedzielnym meczu. To idealny przykład, jak my gramy w tym sezonie – powiedział Karol Kłos, środkowy PGE Skry Bełchatów.
Jeżeli Skra wygra z Karlovarsko w mniej niż pięciu setach awansuje dalej. Jeżeli bełchatowianie zwyciężą po tie-breaku potrzebny będzie złoty set.
– Bardzo się cieszę, że zachowaliśmy nadzieję na rewanż, że wygraliśmy ze Skrą u siebie. Bardzo się cieszę, że wygraliśmy przed naszą publicznością i udowodniliśmy, że nie jesteśmy bardzo małą drużyną w Europie – mówił Jiri Novak, trener Czechów.
W hali Energia, siatkarze PGE Skry mogą liczyć na wsparcie fanów. Andrea Gardini, nowy trener nie chce nadszarpnąć zaufania jakim kibice obdarzyli zespół.
– Jak zawsze, kiedy jeszcze byłem tutaj w Bełchatowie z zespołami z Jastrzębia-Zdroju czy Kędzierzyna-Koźla pamiętam pełne hale, wspierających kibiców. Teraz też wciąż są osoby, które są z nami cały czas, aby jednak ludzie wrócili oglądać nasze mecze musimy po prostu zacząć grać lepszą siatkówkę – powiedział Włoch.
PGE Skra Bełchatów – Karlovarsko
środa, 16 lutego, godzina 20:30