W sobotę o 14:45 PGE Skra Bełchatów zagra z Jastrzębskim Węglem. To najlepsza drużyna PlusLigi, chociaż ostatnio ma swoje problemy. Wydaje się, że bełchatowianie zażegnali już kryzys, z którym zmagali się w październiku, bo chociaż przegrali z ZAKSĄ, obecnymi mistrzami Polski to urwali im punkt. W tygodniu, w ramach Pucharu CEV pokonali Narbonne.
– Po ciężkich kilku meczach gramy trochę lepiej. Cieszy to, że jest spokojniej. Przeciwnikom z nami gra się trudniej. Kontynuujmy to, a zobaczymy, gdzie zajdziemy. Na pewno gorszego tygodnia niż ten poprzedni już mieć nie będziemy. Teraz może być już tylko lepiej– powiedział Karol Kłos, środkowy PGE Skry Bełchatów.
Jastrzębski przegrał ostatnio z Cumprum Lubin. Chociaż w Lidze Mistrzów pokonał VfB Friedrichshafen to męczył się przez cztery sety.
– Myślę, że ostatni mecz nam mimo wszystko wyszedł, bo było zwycięstwo za trzy punkty wcale nie na najłatwiejszym terenie. Sport już taki jest, że można osiągać wyniki o jakich się marzy przez długie lata, a kibice i tak czasem będą krytykować i będą niezadowoleni. Nie ma co tutaj rozdzierać szat, styl naszej gry nie był w tych ostatnich meczach najlepszy, moim zdaniem złożyło się na to wiele czynników. Ten dołek po intensywnym sezonie kadrowym dla wielu naszych zawodników musiał przyjść. Nie świadczy to jednak ani o tym, że dalej będziemy gubić punkty i grać źle, ani też o tym, że jesteśmy tacy super, że mimo słabszej formy możemy wygrywać, nie ma po prostu co tego w ten sposób rozpatrywać – powiedział Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego.
Zawodnicy obu drużyn szykują się na siatkarskie święto.
– Co roku jak mantrę powtarzamy, że Skra to fantastyczny zespół, ma w składzie wielu znakomitych zawodników. Zawsze jak się z nimi gra, to jest ciężko. To, że w ostatnim okresie osiągamy z nimi dobre wyniki jest zasługą tego, że zawsze jesteśmy na maksa skoncentrowani, gotowi do gry. Ja mam nadzieję, że się nie odbije. Kibice zasługują na to, aby oglądać spotkania stojące na najwyższym poziomie. W sporcie nie da się jednak uniknąć słabszych okresów, rzeczy, które odbijają się na nas po podróżach, małej ilości treningów, kiedy to praktycznie cały czas gramy. Mam jednak nadzieję, że te wszystkie rzeczy nie zabiją tego siatkarskiego święta, jakim jest mecz z PGE Skrą. Kiedy byłem małym chłopcem i uczyłem się siatkówki, to Skra była na topie i przyjechać wygrać tutaj do Bełchatowa, to było coś nieosiągalnego. Każdy mecz, który uda się tu rozegrać i jeszcze wygrać, to jest niezapomniana chwila, coś takiego ekstra – powiedział Popiwczak.
PGE Skra Bełchatów – Jastrzębski Węgiel
sobota, 3 grudnia, godzina 14:45