PGE Skra Bełchatów odniosła 15. zwycięstwo w tym sezonie. Jest ono szczególnie ważne, że pokonała groźnego rywala i pokazała, że w ofensywie może polegać także na skrzydłowych.
Nawet jeśli PGE Skra i Asseco Resovia nie dominują w rozgrywkach PlusLigi, ich mecze wywołują wielkie emocje. Dzieje się dużo na boisko, obok niego i na trybunach, które zapełniają się bardziej niż zwykle. Tak było i tym razem w Rzeszowie. Z poziomem bywało różnie i podobnie było tym razem.
Bełchatowianie zaczęli perfekcyjnie. Nie do zatrzymania był Aleksandar Atanasijević, zastępujący Milada Ebadipoura Robert Taht świetnie przyjmował i bronił, a Grzegorz Łomacz oszukiwał rzeszowski blok. PGE Skra odskoczyła na kilka punktów i pewnie wygrała. W drugim secie u gości spadł poziom przyjęcia zagrywki. Zawodnicy Resovii celowali w Dicka Kooya i w końcu go złamali. Uciekli jednak na sześć punktów, dlatego trener Slobodan Kovac wprowadził do gry irańskiego skrzydłowego. Pozwoliło to jednak tylko zmniejszyć straty.
Ebadipour został na kolejna partię i razem z Tahtem wręcz roznieśli gospodarzy. Estończyk radził sobie na podwójnym i potrójnym bloku, a wartością dodaną były jego obrony. PGE Skra uciekła na osiem punktów (21:13), mimo że miała tyk 29-procentowe przyjęcie zagrywki. Za to atakowali z 67-procentową skutecznością, w czym – co dziwne – większa zasługa skrzydłowych.
Ale w tym spotkaniu nic nie trwało zbyt długo. W kolejnym secie za pewnie poczuł się Grzegorz Łomacz, który dotąd dużo lepiej prowadził grę od Fabiana Drzyzgi. Zaczął za bardzo kombinować: niepotrzebnie ponawiał zagrania, wymyślał dziwne akcje. W końcu trener Kovac wpuścił na boisko Mihajło Miticia i Damana Schulza, lecz losy partii były już rozstrzygnięte i o zwycięstwie decydował tie-break.
Już ósmy w tym sezonie w spotkaniach PGE Skry. Dotychczas bilans był niekorzystny. W pierwszych akcjach lepiej prezentowała się Resovia, która z pomocą dwóch błędów bełchatowian wygrywała 5:3. Goście zrobili jednak przejście i na zagrywkę poszedł Karol Kłos. Zaliczył jednego asa, a jego drużyna zdobyła cztery kolejne punkty i przy zmianie stron prowadziła 8:5. Znakomicie grał Ebadipour, Taht i Atanasijević go wspierali i przewaga została utrzymana do końca. PGE Skra po raz drugi w tym sezonie pokonała Resovię w PlusLidze, o raz drugi w takim samym stosunku.
Na najlepszego zawodnika meczu wybrano Tahta, który w poprzednim sezonie był zawodnikiem rzeszowskiego klubu. Co ważne, PGE Skra pokazała, że można wygrywać z silnymi przeciwnikami przede wszystkim dzięki dobrej postawie skrzydłowych.
W czwartek bełchatowian czeka chyba ważniejszy mecz w hali Energia – pierwszy półfinał Pucharu CEV z Tours VB.
Sety: 21:25, 25:21, 19:25, 25:18, 12:15
Asseco Resovia: Drzyzga 1, Deroo 14, Tammemaa 3, Muzaj 18, Szerszeń 7, Kochanowski 11, Zatorski (libero) oraz Cebulj 6, Woicki, Bucki
PGE Skra: Łomacz, Taht 20, Bieniek 11, Atanasijević 19, Kooy 5, Kłos 11, Piechocki (libero) oraz Schulz 2, Ebadipour 15