Wyjątkowy wieczór kibiców i piłkarzy ŁKS-u. – Pierwszy raz czułem coś takiego – przyznał bohater spotkania.
Dawid Kort w doliczonym czasie gry strzelił gola, który dał ŁKS-owi trzy punkty. Albo nie strzelił, tylko nabił obrońcę Podbeskidzia, od którego odbiła się piłka zanim wpadła do bramki. Opinie są podzielone, ale pewne jest, że pomocnik jest bohaterem spotkania z Podbeskidziem.
Czytaj także: Super Korcik i specjalne wyróżnienie.
Mecz na stadionie Króla oglądało około 9,5 tysiąca fanów. Chyba po raz pierwszy, odkąd do użytku oddany jest cały stadion (a 22 kwietnia mnie rok), zdarzyło się, żeby po straconej bramce dla gospodarzy, trybuny dopingowały jeszcze bardziej intensywnie.
– Nie ma znaczenia, czy to moja bramka, czy gol samobójczy. Dopisujemy trzy punkty i to jest najważniejszy. Chyba pierwszy raz coś takiego przeżyłem, że po stracie bramki kibice tak bardzo nas napędzili. Wielkie dzięki za to – powiedział po meczu Kort.
Czytaj także: Z końcową syreną. ŁKS wygrał z Podbeskidziem.
Kibice i piłkarze wykonali zadanie, bo odwrócili losy meczu i wygrali 2:1.
– Nie ma nic lepszego na początek weekendu – mówił po meczu Kazimierz Moskal, trener łodzian.
O tym jak dobra atmosfera panuje w szatni łodzian niech świadczy film nagrany po meczu. Kort, do tej pory najczęściej był zmiennikiem. Strzelił ważnego gola z Zagłębiem Sosnowiec, zaliczył asystę z Ruchem Chorzów, Wisłą Kraków i Podbeskidziem w rundzie jesiennej, ale bez wątpienia, to był jego najważniejszy moment w ŁKS-ie. Piłkarze wraz ze sztabem szkoleniowym długo fetowali sukces pomocnika.
1 Comment
jakie “podzielone opin8e” pismak jest ślepy???
bramkarz obronił słaby strzał, nadbiegający obrońca wepchnął piłkę do własnej bramki. samobój. wszyscy to widzieli oprócz…. pismaka😂🤣😂