Tydzień temu ogłosiliśmy start drugiej edycji naszej zabawy. Liczymy głosy dziennikarzy i już niedługo dowiecie się, którzy piłkarze Widzewa i ŁKS-u byli ich zdaniem najlepsi w kończącym się roku. Poznacie Piłkarza Roku Łódzkiego Sportu za 2022 rok.
Dzisiaj ogłaszamy innych zwycięzców. W tym przypadku zdecydowaliśmy sami w redakcji. Tak jak rok temu zdecydowaliśmy się na kategorie: Trener Roku, Piłkarka Roku, Młody Piłkarz Roku i Bramkarz Roku. Będą jeszcze dwie kategorie, ale w ich przypadku to Wam kibicom oddamy prawo decyzji. Chodzi o Gola Roku i Wydarzenie Roku. Wybierzemy po cztery bramki i wydarzenia, a Was poprosimy o głosy na Twitterze. Ale to za kilka dni. Dzisiaj ogłaszamy nasze decyzje.
Tytuł piłkarki roku, podobnie jak w poprzedniej edycji naszego plebiscytu, musi powędrować do zawodniczki TME SMS-u Łódź (w ubiegłym roku była to Adriana Achcińska). Dla klubu z siedzibą przy ul. Milionowej minione miesiące były wyjątkowe, bo zespół zdobył pierwszy w historii tytuł mistrza Polski, a do tego, na pięknym stadionie przy al. Unii Lubelskiej 2 miał okazję zmierzenia się na międzynarodowej arenie w turnieju eliminacyjnym Ligi Mistrzyń. Chociaż awansować się nie udało, to łodzianki pokazały się z całkiem dobrej strony.
Tych wszystkich sukcesów nie udałoby się osiągnąć, gdyby nie gole najlepszej strzelczyni TME SMS-u Łódź, czyli Dominiki Kopińskiej, która latem 2021 roku dołączyła do zespołu trenera Marka Chojnackiego z Medyka Konin. W poprzednim sezonie Kopińska strzeliła 20 goli, zostając królową strzelczyń Ekstraligi ex aequo z Macleans Chinonyerem z Górnika Łęczna. W obecnych rozgrywkach Kopińska ma na swoim koncie 11 bramek i 5 asyst w lidze oraz jednego gola strzelonego w kwalifikacjach Ligi Mistrzyń (w przegranym 2:3 meczu z RSC Anderlechtem).
Te osiągnięcia sprawiły, że to właśnie Dominika Kopińska została przez redakcję „Łódzkiego Sportu” wybrana Piłkarką Roku Łódzkiego Sportu 2022.
O wyborze młodzieżowca roku dyskutowaliśmy dłuższą chwilę. Pewne było jedno – że wyróżnienie powędruje na al. Unii (rok temu zwyciężył Bartosz Guzdek z Widzewa). ŁKS wciąż zostawia bowiem daleko w tyle lokalnego rywala, jeśli chodzi o wprowadzanie do składu młodych zawodników. Ich rola w drużynie z al. Unii wzrosła zwłaszcza po powrocie Kazimierza Moskala, który uczynił ich nie dodatkiem do składu, ale kluczowym komponentem drużyny.
Z najlepszej strony pokazało się dwóch – Mateusz Kowalczyk i Aleksander Bobek. Kariera pierwszego z nich nabrała w tym roku wielkiego rozpędu. W styczniu 2022 roku Kowalczyk był zawodnikiem trzecioligowych rezerw klubu z al. Unii. Na przedsezonowy obóz poleciał jednak wraz z pierwszą drużyną. Następnie bieg wydarzeń nabrał szalonego tempa – w lutym młody pomocnik dostał szansę pierwszoligowego debiutu, w marcu pojechał do Rącznej na zgrupowanie kadry U-18, a w kwietniu zdobył debiutanckiego gola w Fortuna 1 Lidze. Sezon 2022/2023 zaczynał już jako podstawowy piłkarz klubu z al. Unii i stały bywalec zgrupowań młodzieżówki. Od lipca Kowalczyk rozegrał dla ŁKS-u 13 meczów, w których zaliczył cztery bramki i dwie asysty. Imponował boiskową dojrzałością, kulturą gry, przeglądem pola. Trudno dziwić się, że w przekroju całego sezonu to właśnie jego kibice klubu z a. Unii widzieli najczęściej wśród najlepszych piłkarzy meczu.
Drugi z kolei pod koniec września przebojem wdarł się do bramki „Rycerzy Wiosny” i nie oddał bluzy z „jedynką” do samego końca rundy. Już w debiucie w Bielsku-Białej Bobek pokazał się z dobrej strony, ale chyba najbardziej imponujący występ jesieni zaliczył na stadionie Wisły Kraków – zachwycał sprawnością i refleksem na linii bramkowej, kilkukrotnie ratując zespół przed porażką. Młody golkiper nie obniżył lotów w kolejnych tygodniach i na dziś jego pozycja jako pierwszego bramkarza ŁKS-u wydaje się niepodważalna. Swoimi świetnymi występami Bobek przyciągnął uwagę Marcina Brosza, który nie tylko zaprosił go na niedawne zgrupowanie kadry U-19, ale też wystawił od pierwszej minuty w prestiżowych starciach z Niemcami i Portugalią.
Wybór nie należał do łatwych, ale ostatecznie zdecydowaliśmy się na Kowalczyka. Przeważyło to, że potrafił utrzymywać wysoką formę na przestrzeni całego roku – od lutego do listopada oraz to, jak bardzo rozwinął się w ostatnich miesiącach. Jeśli tylko Bobek i Kowalczyk pozostaną w Łodzi, to w przyszłym roku walka o tytuł najlepszego młodzieżowca zapowiada się pasjonująco.
Wybór był bardzo łatwy. Słowak trafił do Widzewa w marcu w trybie awaryjnym wobec kontuzji Jakuba Wrąbla i Konrada Reszki. Do bramki wszedł więc z marszu. W pierwszym meczu był jeszcze trochę stremowany, ale potem już poszło. Ravas bronił bardzo dobrze, a były mecze, że wręcz fantastycznie, jak choćby w derbach Łodzi na stadionie ŁKS-u, kiedy uratował drużynę w sytuacji sam na sam z Samuelem Corralem. To był kluczowy moment meczu, który Widzew wygrał. To w dużej mierze dzięki Słowakowi czerwono-bało-czerwoni awansowali do PKO Ekstraklasy i także dzięki niemu są w niej na trzecim miejscu po rundzie jesiennej. 25-latek zachował aż dziewięć razy czyste konto, co jest najlepszym wynikiem w lidze.
Nie bez powodu Ravas trafił do reprezentacji Słowacji i nie ma wątpliwości, że stało się to dzięki jego bardzo dobrej grze w Widzewie. Wręcz ekscytująco zapowiada się rywalizacja Ravasa z Jakubem Wrąblem, który wraca po ciężkiej kontuzji. Przy okazji, to chyba dobra chwila, by wspomnieć o znakomitej pracy Andrzeja Woźniaka, który pracuje z bramkarzami w klubie. Książe Paryża wykonał wspaniałą robotę – najpierw z Wrąblem (wygrał w tej kategorii rok temu), a teraz z Ravasem, Bramkarzem Roku Łódzkiego Sporu.
Konsekwencja, powtarzalność, cierpliwość, determinacja – to wszystko pasuje jak ulał do Janusza Niedźwiedzia i drużyny, którą kieruje. I robi to naprawdę bardzo dobrze, bo przecież ma wyniki, a w piłce nożnej to jest najważniejsze. No może nie tylko to, bo przecież mieliśmy świetny przykład z mistrzostw świata i naszej reprezentacji, która po 36 latach wyszła z grupy, ale styl, w jakim to zrobiła, chyba nikomu się to nie podobało. Dla trenera Widzewa styl nie jest nieważny. Musieliśmy trochę poczekać, by jego zespół grał ładnie. Było tak jesienią ubiegłego roku, ale wiosną wyglądało to już gorzej. Cel został jednak osiągnięty, a tym był awans do PKO Ekstraklasy. Były mecze przegrane i brzydkie, ale trzeba było pocierpieć, bo Niedźwiedź wiedział, że to przyniesie skutek. Jesień tego roku jest tego najlepszym przykładem, bo skazywany na walkę o utrzymanie Widzew bił się o czołowe miejsca w tabeli i rundę zakończył na trzeciej pozycji, co jest wynikiem niesamowitym. Drużyna Niedźwiedzia konsekwentnie buduje akcje od tyłu (co nas denerwowało wiosną) i przynosi to efekty.
40-letni szkoleniowiec poprawił jeszcze grę defensywną, bo w Fortuna 1 Lidze Widzewowi zdarzało się tracić dużo goli po prostych błędach. W PKO Ekstraklasie w aż dziewięciu meczach łódzka drużyna zachowała czyste konto.
Poprawiło się też w ofensywnie, bo ściągnięcie Jordiego Sancheza i umiejętne wprowadzenie go do zespołu dało Widzewowi nowe możliwości w ataku. To wszystko praca Niedźwiedzia i jego sztabu. To widać gołym okiem.
CZYTAJ TEŻ: W Widzewie zaczęła się rywalizacja o skład. Karta walk i pojedynek gigantów
Na grę czerwono-biało-czerwonych coraz częściej miło popatrzeć, bo chcą grać w piłkę, ofensywnie i o zwycięstwa. Nie ma mowy o stawianiu w polu karnym autobusu i liczenie na jakąś kontrę. Jest styl i są wyniki, chociaż oczywiście sporo jest jeszcze do poprawy, ale trener Widzewa podkreśla to niemal na każdym kroku. Czyli jego Widzew może być jeszcze lepszy.
Za awans do PKO Ekstraklasy, za świetne miejsce po jesieni, za konsekwencję w budowaniu silnego zespołu, za tego efekty – za to wszystko Trenerem Roku Łódzkiego Sportu wybieramy Janusza Niedźwiedzia. To jego druga statuetka z rzędu.
W przyszłym roku – liczymy na to – szkoleniowcowi Widzewa będzie już dużo trudniej. Nie da się bowiem nie docenić pracy Kazimierza Moskala w ŁKS-ie. Zespół z al. Unii jest liderem Fortuna 1 Ligi po jesieni i ogromna w tym zasługa tego szkoleniowca, który wrócił do klubu. I to była świetna decyzja szefów ŁKS-u. Zespół Moskala jest na dobrej drodze, by awansować do PKO Ekstraklasy. Pod okiem Moskala nie zawodzą liderzy zespołu, a wspaniale rozwijają się młodzi zawodnicy, których trener umiejętnie wprowadza do drużyny. Moskal potrafił też odzyskać dla drużyny piłkarza wydawało się już w ŁKS-ie skończonego, czyli Stipe Juricia. To wielka zasługa szkoleniowca, który umie wyciągnąć potencjał poszczególnych zawodników, co przekłada się na wzrost wartości i jakości całego zespołu. W przyszłym roku walka o tytuł Trenera Roku Łódzkiego Sportu zapowiada się wspaniale.
Oczywiście doceniamy też bardzo pracę Marka Chojnackiego w TEN SMS-ie Łódź. Mistrzostwo Polski mówi samo za siebie. Nie byłoby go, gdyby nie legenda ŁKS-u na trenerskiej ławce.
Tak jak wspomnieliśmy powyżej, teraz chcemy poprosić o pomoc Was. Jeszcze w tym tygodniu poprosimy o oddanie głosu na Gola Roku Łódzkiego Sportu, a w przyszłym na Wydarzenie Roku. Bądźcie czujni!
Redakcja
Dominika KopińskaHenrich RavasJanusz NiedźwiedźMateusz KowalczykPiłkarz Roku Łódzkiego SportuWidzew Łódź