– Szanuję i kocham klub – mówi Jordi Sanchez. Jeżeli piłkarze odejdą, to na warunkach Widzewa.
Jordi Sanchez i Andrejs Ciganiks mają oferty i mogą odejść z Widzewa. Pion sportowy szuka zastępców, bo jak słyszymy zawodnicy chcieliby zmienić otoczenie. Widzew w jest w komfortowej sytuacji. Zawodnicy mają ważne kontrakty, w klubie nie ma zaległości finansowych, które zmuszałby łodzian do sprzedaży ważnych zawodników. Szefowie Widzewa negocjują twardo. Jeżeli piłkarze odejdą, to za odpowiednie odstępne. I wtedy, gdy klub znajdzie potencjalnych lepszych zastępców.
W mediach pojawiły się doniesienia, że Sanchez i Ciganiks chcą wymusić transfer. Pisano o tym, że buntują się i nie pojawiają na zajęciach. Do sprawy odniósł się sam zainteresowany.
Sanchez pojawił się na wszystkich treningach zorganizowanych przez Daniela Myśliwca. W poniedziałek do drużyny dołączył Ciganiks i on również ćwiczy z zespołem. Jak słyszymy, obaj zachowują pełen profesjonalizm. Hiszpan wziął nawet udział w sparingu z GKS-em Katowice. Strzelił w nim gola.
-Ludzie, którzy mnie znają, wiedzą o moim szacunku i miłości do tego klubu. Osoby, które przychodzą na treningi, wiedzą i obserwują, jak dużo pracuję każdego dnia – napisał Sanchez.
Nie jest wykluczone, że zawodnicy niebawem zmienią otoczenie. Ale jeżeli tak się stanie, dojdzie do tego na warunkach Widzewa.