Podczas meczu Widzewa z Pogonią Szczecin przedstawiciele klubów z zagranicy obserwowali dwóch piłkarzy łódzkiej drużyny – poinformował portal „Weszło”.
Wszyscy nasi piłkarze są na sprzedaż – to już bardzo znany cytat z Mateusza Dróżdża, prezesa Widzewa. W klubie nigdy nie ukrywali, że promowanie zawodników i ich sprzedaż do bogatszych klubów, to jeden z pomysłów na funkcjonowanie. Przynajmniej na razie, gdy Widzew jest na dorobku, mozolnie odbudowuje się po upadku i reaktywacji. Na razie łódzkiego klubu nie stać na kupowanie zawodników za takie pieniądze, jak Lech Poznań, Legia Warszawa czy Raków Częstochowa.
CZYTAJ TEŻ: Ależ słowa o Widzewie: „Jest jak na Borussii Dortmund, jest numerem jeden”
Zimą sporo mówiło się o tym, że widzewiakami, którzy budzą największe zainteresowanie innych klubów są Henrich Ravas i Jordi Sanchez. Były zapytania i oferty, ale zbyt niskie, by szefowie klubu z Łodzi się na to połasiły. Słowak i Hiszpan póki co więc w Widzewie zostali i prawdopodobnie zostaną, chociaż niczego nie można być pewnym, bo okno transferowe w Polsce potrwa do 22 lutego.
Jak jednak informuje portal weszlo.com, zainteresowanie budzą też inni piłkarze z Serca Łodzi. To Serafin Szota oraz Ernest Terpiłowski, którzy mieli być obserwowani przez skautów zagranicznych klubów podczas sobotniej inauguracji wiosny, czyli meczu z Pogonią Szczecin. Czy będzie ciąg dalszy? Zobaczymy.
Obaj to podstawowi zawodnicy Widzewa, obaj są też młodzi i perspektywiczni. 23-letni Szota stracił wiosnę ubiegłego roku w Wiśle Kraków, ale formę odbudował po przejściu do Widzewa. Jesienią wywalczył miejsce w składzie i zaliczył serię świetnych występów.
Z kolei 21-letni Terpiłowski to pierwszy młodzieżowiec Widzewa. W sobotę strzelił swoją drugą bramkę w tym sezonie i zaliczył asystę. Do tego, prawoskrzydłowy łódzkiej drużyny trafił do jedenastki kolejki PKO Ekstraklasy, a nawet został wybrany graczem 18. serii spotkań. Terpiłowski świetni się więc zareklamował. Szota też zresztą zaliczył dobry występ.