Już tylko dwa mecze u siebie mają piłkarze Widzewa, by z honorom pożegnać się ze swoimi kibicami.
Już chyba trzeba dać spokój z pisaniem i mówieniem o szansach Widzewa na udział w barażach. Są iluzoryczne i tyle. Od dawna wiadomo, że czerwono-biało-czerwoni nie grają o awans. Teraz, gdy na trybuny wrócili kibice, wypadałoby zagrać dla nich. Bo fani nie opuścili drużyny. Oczywiście krytykowali drużynę, ale trudno się jednak dziwić po tak słabym sezonie.
Przed drużyną z al. Piłsudskiego 138 jeszcze trzy mecze, w tym dwa u siebie. To mecze o honor przed własnymi kibicami. Cztery ostatnie spotkania na swoim obiekcie kończyły się remisami. Po raz ostatni Widzew wygrał w domu pod koniec marca z GKS-em Jastrzębie. Trener Marcin Broniszewski nie zwyciężył tutaj ani razu, bo nawet wtedy, gdy zastępował na ławce odsuniętego za czerwoną kartkę Enkeleida Dobiego, to tylko zremisował. Teraz zresztą sam będzie dyrygował zespołem z wysokości trybun.
Nie ma już też sensu cytować Broniszewskiego przed meczem z GKS-em Tychy. Mówił m.in. o poprawie skuteczności, ale to rzeczy oczywiste. Chyba kibice najbardziej chcieliby zobaczyć drużynę zaangażowaną, waleczną, odważną. Gole oczywiście jak najbardziej mile widziane. Ta drużyna po trzech ostatnich meczach przestanie istnieć. To ostatni moment, by pokazać charakter.
Rywala Widzew ma bardzo trudnego, bo GKS to zespół z czołówki, druga najlepsza drużyna tej wiosny. Co prawda w ostatniej kolejce zespół trenera Artura Derbina przegrał u siebie z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza, ale wcześniej wygrał cztery kolejne spotkania. W Łodzi chce wrócić na zwycięską ścieżkę, tym bardziej, że do drugiego Radomiaka tracą tylko trzy punkty.
W drużynie gości w piątek na pewno nie zagrają obrońca Łukasz Sołowiej i pomocnik Jakub Piątek, który ostatnio imponował skutecznością. Po drugiej stronie wykluczony jest występ Patryka Muchy oraz Merveilla Fundambu, chociaż ten drugi i tak nie gra u trenera Broniszewskiego.
Jesienią górą byli tyszanie, którzy na swoim stadionie zwyciężyli 2:1. Czy teraz Widzew weźmie rewanż? Czy piłkarze zrobią niespodziankę kibicom i w końcu zagrają dobrze i zwyciężą? Przekonamy się o tym w piątkowy wieczór. Początek meczu o godz. 17.40. Transmisję z tego spotkania przeprowadzi Polsat Sport Extra.