Wielkimi krokami zbliżamy się do powrotu gwiazd ŁKS-u na boisko. Husein Balić i Pirulo wyleczyli już swoje urazy i są coraz bliżej wybiegnięcia na boisko. Tylo czy w drużynie jest dla nich miejsce?
Kontuzje Huseina Balicia i Pirulo były dla rozpędzającego się ŁKS-u dwoma, dość odczuwalnymi ciosami. W krótkim czasie drużyna straciła swoje dwie największe gwiazdy, na których przecież miała opierać się gra Rycerzy Wiosny. Na szczęście Austriak i Hiszpan już w piątek powinni wrócić do gry, ponownie czarując swoimi umiejętnościami kibiców na Stadionie Króla.
W trakcie przerwy reprezentacyjnej ŁKS informował, że wielcy nieobecni wznowili już treningi z całym zespołem. Ostatnie dni bez ligowego spotkania okazały się więc kluczowe do zakończenia rekonwalescencji Balicia i Pirulo. To o tyle istotne, że przecież obaj mierzyli się z powracającymi urazami, które trzeba było zaleczyć do samego końca.
Jak zdradził Jakub Dziółka na konferencji prasowej przed meczem z Pogonią Siedlce, obaj gwiazdorzy dobrze przepracowali ostatnie tygodnie.
– Oboje zaczęli ten pierwszy tydzień wdrażając się, może nie we wszystkie treningi na sto procent, ale końcówka tego pierwszego wolnego tygodnia była już na sto procent. Ten mikrocykl już w pełni trenowali, więc myślę, że forma fizyczna i techniczno-taktyczna też u nich rośnie – ocenił Dziółka.
Dobra seria Rycerzy Wiosny w ostatnich ligowych kolejkach to też pewnego rodzaju krystalizacja wyjściowego składu. Pomiędzy spotkaniami z Chrobrym Głogów i Odrą Opole formacje pomocy i ataku łodzian nie przeszły żadnych zmian. Względem starcia w Grodzisku Wielkopolskim jedyną roszadą okazało się zastąpienie Jana Łabędzkiego Mateuszem Wysokińskim.
Co jednak istotne, na boisku wydawało się, że każdy element tej kadrowej układanki pasuje do siebie jak ulał. Każdy z zawodników znał swoje role i dość dobrze uzupełniał się z resztą kolegów z zespołu. Jak w takim razie znaleźć w tym wszystkim miejsce dla powracających po kontuzji gwiazd?
– Każdy piłkarz dla nas jest istotny. Powrót tych zawodników powoduje jeszcze większą rywalizację w zespole i dla mnie to jest komfort wyboru. Będziemy mogli lepiej zarządzać zmianami, każdy z nich wniesie na pewno dużo jakości do tego składu, więc ja tu widzę dużo plusów – stwierdził trener ŁKS-u.
Dość trudny do wkomponowania może okazać się zwłaszcza Pirulo. Pod jego nieobecność nieco więcej ofensywnej magii przejął Michał Mokrzycki, który skompletował dwie bramki i trzy asysty. Wydaje się, że to Polak okazał się tym zawodnikiem, którego wszyscy widzieli w Hiszpanie przesuniętym do środka pola.
Od początku sezonu boiskowa rola Pirulo jest jasna – Hiszpan gra jako “10” i główny kreator gry ofensywnej ełkaesiaków. Na początku nie wyglądało to aż tak dobrze, jakby oczekiwali tego choćby kibice, jednak z każdym kolejnym spotkaniem gwiazdor zaczynał się rozkręcać. Aż do odniesienia kontuzji.
W powrocie Hiszpana kluczową rolę może jednak odegrać Mokrzycki. Z zestawienia z dwoma “8”, będącymi ciągle pod grą, Rycerze Wiosny przejdą zapewne na ustawienie z “8” wspomagającą “10”. Tak widzi to Jakub Dziółka.
– Jest to jasna rola naszych dwóch ósemek. To, że wróci Pirulo, czy będzie grał Jorge czy inny zawodnik na tej pozycji, to zadania drugiej naszej ósemki się nie zmienią. One nadal będą ofensywne, gdy będziemy przy piłce i defensywne, gdy tej piłki mieć nie będziemy. Wejście Pirulo na boisko nie spowoduje, że druga ósemka będzie miała inne zadania – podsumował Dziółka.
Pierwszy sprawdzian tego, jak gwiazdy wpasują się w drużynę przyjdzie zapewne już w piątek. O ile Balić i Pirulo z pewnością nie wyjdą na boisko w podstawowej jedenastce, to ich wejście choćby z ławki wydaje się niemalże pewne.