Wielbić czy krytykować? Odwieczne pytanie wracające jak bumerang po meczach piłkarskich. Za kadencji reprezentacyjnej trenera Brzęczka odpowiedź kibiców była jednoznaczna: krytykować. Na kadrowiczów i selekcjonera spływała fala czasem mocno przesadzonej krytyki, pomimo dobrych zdobyczy punktowych i awansu na Euro. Czy podobny los spotka reprezentację Paulo Sousy? Po meczu z Albanią pytanie ponownie wybrzmiało pełnym głosem.
Niby wszystko ok, są trzy punkty, cztery gole zdobyte, ale kadra zagrała jeden z najsłabszych meczów od długiego czasu. Gole zdobyte po wrzutkach, bez składnej akcji albo po kontrze zainicjowanej przez Albańczyków i indywidualnej szarży ułańskiej Lewandowskiego. Składnej gry jak na lekarstwo, chaos i katastrofalna organizacja gry obronnej – oto obraz tego meczu. Paradoksy piłki nożnej: wynik wymarzony – gra katastrofalna, jeden z najsłabszych zawodników reprezentacji zdobywa gola, a miał szansę na drugiego. Gdzie tu logika? Jest w tej dyscyplinie sens? Całe szczęście, że te same dylematy dotyczą przeciwnika i jest szansa, że on też może wygrać ten konkurs na większe „babole”.
Rację może mają ci, którzy twierdzą, że powinniśmy stosować taktykę okopów, kontry i stałego fragmentu. Powinniśmy oddać piłkę przeciwnikowi, skupić się na obronie całą drużyną, próbować kontrować dwoma, maksymalnie trzema zawodnikami, żeby nie odsłaniać tyłów i znaleźć jeszcze dwóch wielkoludów pod dwa metry do składu, żeby wspierali Lewandowskiego przy walce o górne piłki przy kornerach.
Może to jest recepta na wielbienie bez krytyki? Bezpiecznie, ze zminimalizowanym ryzykiem, małą liczbą groźnych sytuacji pod naszą bramką, ale i pod przeciwnika także. Bez wielkiego stresu, ale i bez gry w piłkę?
Tego chce kibic piłkarski?
Mam nadzieję, że nie.
Wolałbym oglądać płynną grę w piłkę, nie konkurs wsadów, chcę równorzędnej rywalizacji, przynajmniej próby, a nie chowania się za zasiekami w panice. Piłka nożna to odwaga, strach zabija piłkę.
Na razie wygląda na to, że wszyscy się boimy, piłkarze gry, my kibice żyjemy w strachu patrząc na grę reprezentacji