Na razie Dani Ramirez i Fran Alvarez toczą korespondencyjny pojedynek. Póki co górą jest piłkarz Widzewa. Ale już niedługo staną twarzą w twarz.
Pierwszy na boisko wyszedł Dani Ramirez, a raczej Dani Ramirez 2.0. Kiedyś był magikiem w ŁKS-ie. Teraz musi odzyskać to miano. To w dużej mierze dzięki jego zagraniom, asystom i bramkom (9 i 15), drużyna w 2019 roku awansowała do PKO Ekstraklasy. Teraz, po ponad trzech latach, wrócił. Oczekiwania wobec niego nie są już tak duże, bo 31-latek przez ostatni rok nie grał. Ugrzęzł w Belgii, gdzie już nie był potrzebny.
Kibice ŁKS-u obawiali się, w jakiej Ramirez jest formie fizycznej, ale on wyszedł w pierwszym składzie w meczu z Legią Warszawa i wyglądał naprawdę dobrze. Zaraz na początku gry wydawało się, że nie da rady, bo upadł na murawę z grymasem bólu na twarzy, ale po interwencji masażystów wrócił na boisko.
Ramirez miał w ŁKS-ie bardzo dużo lepszych meczów niż ten w piątek, ale wciąż widać, że ma to coś. Przede wszystkim podanie. Bardzo dobre było zagranie do Bartosza Szeligi, świetne, otwierające drogę do bramki Kayowi Tejanowi. Niestety Holender trafił w słupek, pozbawiając Hiszpana asysty.
Ramirez pomagał też w defensywie, chociaż był współwinny utracie trzeciego gola. Ale z każdym meczem powinno być lepiej. Już teraz Ramirez był o wiele bardziej widoczny od lidera ŁKS-u w ostatnich latach, czyli Pirulo, który na Łazienkowskiej zniknął.
Spójrzmy na statystyki Ramireza po meczu z Legią, który ŁKS przegrał 0:3. Hiszpan grał do 80 minuty. W tym czasie zaliczył 40 podań, z czego 31 było celnych, a 12 z nich to były zagrania do przodu. PKO Ekstraklasa zaliczyła mu jedno podanie kluczowe i musi chodzić o wspominane zagranie do Tejana. Ełkaesiak stoczył 12 pojedynków, z których wygrał 8. Raz faulował i trzy razy był faulowany. Miał dwa dryblingi i oba były udane. Ramirez zaliczył także trzy odbiory. W czasie meczu przebiegł 10,03 km, a najszybszy jego sprint to 32,37 km/h. Niestety nie strzelał na bramkę Legii.
Powoli zapominamy o tym, że Ramirez mógł trafić do Widzewa. Do drugiego łódzkiego klubu przyszedł ostatecznie inny Hiszpan – Fran Alvarez. I w niedzielny wieczór zaliczył swój debiut. Grał do 79. minuty. gdy schodził z boiska, żegnały go brawa całego stadionu.
Oczywiście najbardziej w pamięci zapisała się bramka Hiszpana po pięknym strzale zza pola karnego. Trener Janusz Niedźwiedź nie chciał go oceniać, ale zrobiliśmy to my. “Zaczął od dwóch niecelnych podań, ale potem było już lepiej, a w końcu fantastycznie. Widać, że dużo umie i że jeszcze wiele zostawił sobie do pokazania w przyszłości. Przed meczem Jordi Sanchez zapowiadał, że zobaczymy magię Alvareza i raz hiszpański pomocnik rzeczywiście pokazał magię” – napisaliśmy w meczowych ocenach.
Spójrzmy na statystyki Alvareza. Oddał dwa strzały, z czego jeden był celny. Na koncie Hiszpana było 48 podań, z czego 40 celnych, a 20 do przodu. Tu też widzewiak ma przewagę nad ełkaesiakiem. Oczywiście duży wpływ na to miał fakt, że Widzew atakował o wiele więcej niż ŁKS w meczu z Legią. Na Łazienkowskiej łodzianie byli w defensywie.
Alvarez miał jedno podanie kluczowe. Stoczył 12 pojedynków, z czego wygrał 5. Trzy razy faulował (dostał żółtą kartkę) i raz był faulowany. Zaliczył też jeden odbiór.
Hiszpan z Widzewa w meczu z Puszczą Niepołomice przebiegł dystans 9,68 km, czyli trochę mniejszy od Ramireza. Miał osiem sprintów, a najszybciej biegł z prędkością 32,93 km/h.
Na razie w tym korespondencyjnym pojedynku hiszpańskich rozgrywających ŁKS-u i Widzewa górą jest więc ten drugi. Ale to dopiero początek. W czwartej kolejce Ramirez i Alvarez (jeśli nic złego się nie wydarzy) staną ze sobą twarzą w twarz. To będą derby Łodzi.
1 Comment
ładna odklejka franiarza juz nazywac magikiem….