Przed ŁKS-em pierwszy mecz w nowym sezonie. Przebudowana drużyna będzie walczyła o udaną inaugurację rozgrywek.
W poniedziałek Łódzki Klub Sportowy rozegra premierowe spotkanie w sezonie 2024/25. Na drodze spadkowicza stanie Arka Gdynia, która jest podrażniona po porażce w pierwszej kolejce ze Stalą Rzeszów. ŁKS – w zupełnie odmienionym składzie, z nowym trenerem – będzie chciał wykorzystać bolączki rywala, zdobyć trzy punkty i pozytywnie przejść pierwszą weryfikację w sezonie.
Arka w trakcie letniego okienka transferowego dokonało kilku naprawdę interesujących wzmocnień. Sprowadziła niechcianego w Wiśle Kraków, ale bramkostrzelnego Szymona Sobczaka, doświadczonego Michała Rzuchowskiego, czy utalentowanego Hide Vitalucciego. Gdynianie przegrali jednak pierwszy mecz w sezonie z niżej notowaną Stalą Rzeszów. Arka przeważała w tym meczu, ale była dość przewidywalna i nieskuteczna, co spowodowało, że to rywal wyszedł zwycięsko z tej rywalizacji.
Po stronie arkowców najbardziej zawiiodło ustawienie z duetem napastników. Karol Czubak oraz Sobczak wchodzili sobie w drogę. Postawienie na dwie “dziewiątki” było o tyle dziwna, że Arka ma przecież kim grać w pomocy. Na ławce rezerwowych w spotkaniu ze Stalą znajdowało się aż trzech ofensywnych pomocników (Vitalucci, Hubert Adamczyk i znany dobrze w ŁKS-ie Adam Ratajczyk). Wszyscy trzej pojawili się na boisku dopiero w drugiej połowie.
NIE PRZEGAP: JAK ŁKS ZACZYNAŁ SEZONY?
Jeśli więc Arka w meczu z ŁKS-em ponownie wyjdzie w formacji 4-4-2, to łodzianie powinni szukać przewagi w środku pola, gdzie mają najlepszych i najbardziej doświadczonych zawodników – Mateusza Kupczaka, Michała Mokrzyckiego i Pirulo.
Do tego w Gdyni cały czas chyba jeszcze nie poradzili sobie z traumą, jaką przyniosły poprzednie rozgrywki. Przypomnijmy – Arka bezpośredni awans do ekstraklasy wypuściła z rąk w ostatniej kolejce sezonu zasadniczego, gdy przegrała 0:1 na własnym stadionie z GKS-em Katowice. A przecież MKS przez prawie cały sezon utrzymywał się na pierwszym lub drugim miejscu w tabeli. Kolejna kompromitacja przyszła w finale baraży, gdy Arka (znów na własnym stadionie) prowadziła do 87. minuty z Motorem Lublin, ale w ostatnich minutach straciła dwa gole i ostatecznie przegrała. Efekty tego było widać jeszcze w spotkaniu ze Stalą. Arka, po pierwszej połowie zakończonej niezdobyciem ani jednej bramki, zaczęła grać nerwowo i rywale to wykorzystali.
Wydaje się, że podobnie może być w poniedziałek. Bardzo możliwe, że dla ŁKS-u najtrudniejsze będzie pierwsze kilkadziesiąt minut meczu. Jeśli w tym czasie Arce nie uda się otworzyć wyniku, to goście będą mogli przejść do ataku i próbować strzelić gola sfrustrowanemu przeciwnikowi. Trener ŁKS-u Jakub Dziółka zapewnia, że jego podopieczni są przygotowani na ataki rywala od pierwszego gwizdka sędziego.
– Widzieliśmy mecz ze Stalą Rzeszów, że pierwsza połowa była dobra w wykonaniu Arki i mieli swoje sytuacje, których nie wykorzystali. Myślę, że to jest oczywista rzecz, że Arka będzie chciała się zaprezentować u siebie i pewnie zrewanżować za ostatnią porażkę. Jesteśmy na to przygotowani i mamy swoje cele – powiedział przed spotkaniem Dziółka.
Arka aktualnie wygląda na kolosa na glinianych nogach, ale oczywiście ełkaesiacy nie mogą lekceważyć najbliższego rywala. Żółto-niebiescy są wciąż jednym z głównych faworytów do awansu do ekstraklasy.
W spotkaniu z Arką od pierwszej minuty zadebiutuje najprawdopodobniej czterech nowych graczy – Antonio Majcenić, Mateusz Kupczak, Arau Arasa i Maksymilian Sitek. Mateusz Wysokiński zapewne wejdzie na boisko w trakcie spotkania, a Ivan Mihajlević, Aleksander Pawlak i Hubert Idasiak dołączyli do zespołu już po obozie przygotowawczym, więc wątpliwy jest ich występ od pierwszej minuty.
ŁKS do zwycięstwa ma poprowadzić Pirulo. Mimo że Hiszpan słabo wyglądał w sparingach i generalnie w minionych miesiącach, to został mianowany nowym kapitanem ŁKS-u. Ponadto na 32-latka czeka kolejne wzywanie – gra na nowej pozycji. Pirulo, który w zeszłych latach najczęściej występował na prawym skrzydle, teraz będzie grał jako najbardziej wysunięty środkowy pomocnik w ustawieniu 4-3-3.
Pirulo, po pięciu latach gry w ŁKS-ie, został nowym kapitanem klubu z al. Unii 2. Fot. Łukasza Grochala / Cyfrasport / ŁKS Łodź
Trudno wskazać wyraźnego faworyta dzisiejszego starcia. Mimo że Arka będzie grała na swoim stadionie, co jest pewną przewagą, to też ma sporo problemów. Dlatego uważamy, że ŁKS powinien zagrać o pełną pulę. Skoro przeciętnej Stali Rzeszów udało się pokonać Arkę, to “Rycerze Wiosny” tym bardziej powinni powalczyć o zwycięstwo i zdobycie trzech punktów. Na pewno cechy, których nie może zabraknąć piłkarzom ŁKS-u na stadionie w Gdyni, to zaangażowanie, determinacja i wola walki. To są aspekty fundamentalne, których trener Dziółka wymaga od swoich zawodników.
– To nastawienie musi być na najwyższym poziomie, zespół musi grać z pasją i dużą determinacją, bo to jest fundament do tego, żeby wygrywać mecze i realizować plan techniczno-taktyczny. Taki mamy cel i tak się do tego przygotowujemy – zapowiedział szkoleniowiec ŁKS-u.
CZYTAJ WIĘCEJ: CO ZE ZDROWIEM LIDERA ŁKS-U?
Obsada sędziowska
Sędzia główny: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)
Asystenci: Michał Sobczak i Łukasz Sikora
Sędzia techniczny: Damian Krumplewski
VAR: Grzegorz Kawałko i Jakub Winkler
Przewidywane składy
Arka: Lenarcik – Gojny, Marcjanik, Hermoso, Stolc – Oliveira, Borecki, Staniszewski, Skóra – Sobczak, Czubak
ŁKS: Bomba – Majcenić, Louveau, Guelen, Dankowski – Mokrzycki, Kupczak, Pirulo – Balić, Arasa, Sitek
Arka Gdynia – ŁKS Łódź
29 lipca, poniedziałek, godzina 20:30