Powodów do tego, by na sobotnie popołudnie czekać z nadzieją nie brakowało – w końcu ełkaesianki po raz pierwszy w tym sezonie grały przed własną publicznością, a po drugiej stronie boiska stanęła drużyna AZS-u Uniwersytetu Warszawskiego, która również nie może zaliczyć pierwszych meczów tego sezonu do udanych.
Niestety raptem kilkadziesiąt sekund po rozpoczęciu spotkania było już jasne, że biało-czerwono-białe czeka trudne zadanie – już po kilku pierwszych akcjach gospodynie przegrywały 0:14. Pierwsze punkty w meczu udało im się zdobyć dopiero po niemal trzech minutach gry dzięki celnej „trójce” Marty Kawczyńskiej. Niestety, ten przespany początek meczu miał decydujący wpływ na to, jak wyglądał jego dalszy przebieg. Kilkunastopunktowa przewaga zespołu z Warszawy utrzymywała się bowiem przez dłuższy czas i łodzianki nie mogły znaleźć sposobu na jej zniwelowanie.
Nadzieję zgromadzonym w Zatoce Sportu kibicom dała trzecia kwarta, w której ełkaesianki zwyciężyły 15:10. Dzięki temu ostatnią część gry zaczynały z ośmioma punktami straty do rywalek i wydawało się, że w końcówce spotkania wszystko może się jeszcze odwrócić. Czwarta kwarta była jednak popisem skuteczności zespołu ze stolicy – AZS Uniwersytet Warszawski wygrał ją 16:6, dzięki czemu po końcowej syrenie warszawianki mogły cieszyć się ze zwycięstwa w całym meczu 69:51.