Piłkarze Widzewa rozpoczęli przygotowania do małego maratonu piłkarskiego.
Trener Janusz Niedźwiedź często podkreśla, że nie może doczekać się meczów i jego piłkarze mówią to samo. Problem pojawia się wtedy, gdy łączy się to z dalekimi i męczącymi wyjazdami. Właśnie w tym tygodniu tak będzie.
W piątek łódzki zespół grał w lidze ze Skrą Częstochowa, a dzień później piłkarze, którzy grają mniej, wzięli udział w sparingu z Ursusem Warszawa. W poniedziałek zaczęły się już przygotowania do meczu Pucharu Polski z Resovią.
Mecz rozegrany zostanie w środę w Rzeszowie, więc bardzo daleko od Łodzi. Widzewiacy pojadą tam już we wtorek, a właściwie do Woli Chorzelowskiej, gdzie byli na letnim zgrupowaniu. To będzie ich baza przed meczem z Resovią. Po spotkaniu w Rzeszowie drużyna nie wróci do Łodzi, tylko pojedzie do Niepołomic, bo w sobotę kolejny mecz, tym razem z Puszczą Niepołomice, też na stadionie rywala, już w Fortuna 1. Lidze.
Jedziemy do Rzeszowa po to, żeby wygrać i dlatego zostajemy na miejscu cztery dni. Zależało mi, aby trochę oszczędzić zdrowie piłkarzy. W innym wypadku wrócilibyśmy do Łodzi w środę późnym wieczorem, a już w piątek musielibyśmy wyruszać pod Kraków – wyjaśnia trener Widzewa.
Janusz NiedźwiedźReklama
Niedziela będzie z kolei dniem wolnym. Na mecze do Rzeszowa i Niepołomic na pewno nie pojedzie jeszcze z drużyną Przemysław Kita, który – jak zapowiada trener – jest już bardzo blisko powrotu do gry. Być może stanie się to w kolejnym tygodniu. 10 października Widzew zagra u siebie z GKS-em 1962 Jastrzębie.