– Chcemy awansować do ekstraklasy, ale nie będzie hasła, że ekstraklasa albo śmierć – powiedział podczas wirtualnego spotkania z kibicami prezes Widzewa Mateusz Dróżdż.
Prezes Widzewa spotkał się z kibicami w pokoju na Twitterze i odpowiadał na ich pytania. Rozmowie przysłuchiwało się najwięcej 400 osób. Nie brakowało pytań, m.in. o to, co miałoby się wydarzyć za kilka miesięcy, czyli o awansie do PKO Ekstraklasy. – Chcemy awansować i wykorzystać tę szansę, ale nie za wszelką cenę – zaznaczył Dróżdż. – Robimy swoje. Chcemy wygrywać w każdym meczu. Chcemy awansować do ekstraklasy, ale nie będzie hasła, że ekstraklasa albo śmierć.
I dodał: – Chcemy to wszystko mądrze poukładać. Dzisiaj były rozmowy transferowe. Daliśmy jasny sygnał, że nie będziemy płacić piłkarzom więcej, tylko dlatego, że ekstraklasa jest na horyzoncie. Chcemy to mądrze zrobić, w sposób wyważony. Ciężko pracujemy przez te 6 miesięcy nad pewnymi wartościami finansowymi i nie możemy nie trzymać ciśnienia. Chcemy awansować, będziemy robić wszystko co w naszej mocy, żeby to zrobić, ale z głową. Nie będziemy płacić większych pieniędzy, tylko dlatego, że jesteśmy blisko awansu. Gdybyśmy teraz już nie wytrzymali tego ciśnienia i podejmowali naprawdę nieracjonalne decyzje, na kredyt, to może się to źle skończyć. Wywalczmy sobie to na boisku, a w gabinetach po prostu ułóżmy ten klub tak, żeby on był w 100 procentach gotowy na ekstraklasę.
Dróżdż powiedział, że w tej chwili klub jest gotowy 70 do 30, ale jest przekonanie o tym, by wprowadzić plan długofalowy. Według prezesa takiego planu nie ma np. Radomiak, który jest teraz jedną z rewelacji PKO Ekstraklasy. Jego zdaniem Radomiak może jednak w przyszłości pójść drogą Warty Poznań, która też miała dobre wejście, a teraz jest już gorzej. Widzew ma mieć plan na dłużej.
Kibice pytali też o sprawy finansowe, o to, w jakiej kondycji jest klub. – Kończymy ten rok z deficytem. Będzie to w okolicy 2 milionów złotych. W czerwcu oscylował nawet w okolicy 3 milionów. Myślę, że nie zdradzam tu żadnej tajemnicy spółki. To jest będzie dostępne w sprawozdaniu finansowym. Tak jest też polityka właściciela, żeby o tych rzeczach informować.
Dróżdż zapewnił jednak, że w jego odczuciu są zabezpieczone środki do końca sezonu na funkcjonowanie klubu. – Jeśli chodzi o kwestie kosztowe, to udało się pewne rzeczy uciąć. Nie powiem jednak, że jest idealnie i na pewno to mój priorytet, by to zmienić – zaznaczył. – Cieszę się, że te kwestie finansowe w głównej mierze na skutek pomocy właściciela udało się opanować, ale też jeszcze przed nami wiele pracy.
I dodał: – Marzeniem każdego prezesa jest żebyśmy skończyli rok na plusie, nie z deficytem.
Dróżdż powiedział, że klub chciałby powoli zacząć odkładać pieniądze. – Żeby już powoli myśleć o ośrodku treningowym i odkładać pieniądze też na inne rzeczy, żeby ten klub mógł się rozwijać – powiedział.
Kibice pytali też o sponsora strategicznego dla pierwszej drużyny. Prezes stwierdził, że jest już blisko, by oficjalnie to ogłosić.
– Umowa jest z uwagami prawników. Musimy się z nimi zapoznać. Chcielibyśmy nie później niż 15 stycznia zamknąć ten temat.
Mateusz Dróżdż.
Były też pytania o współpracę ze sponsorem technicznym, czyli firmą Kappa. Od dawna są spore problemy, m.in. z dostawami koszulek do sklepu. Prezes zapewnił, że prowadzone są rozmowy, by to zmienić. Umowa z włoską firmą obowiązywać będzie jeszcze 1,5 roku. – Potem będzie rozpisywany przetarg na nowego dostawcę, który zapewni nam sprzęt sportowy – powiedział i dodał, że badane było dlaczego są takie problemy z koszulkami. Teraz zostały zamówione kolejne, w liczbie takiej, ile klub sprzedał do tej pory. – Zamówimy je od razu – powiedział.
Były też pytania o transfery, o to, kiedy będzie pierwsze wzmocnienie. – Dopóki nie ma tego na papierze, to transferu nie ma. Jesteśmy już jednak dogadani. Tak jak już mówiłem, bardzo bym chciał, żeby tą kadrę jak najszybciej zamknąć. Chciałbym żeby do Turcji poleciała gotowa kadra – mówił. – Tak jak mówiłem, dla mnie najważniejsze jest to, żeby pewne rzeczy robić z głową. Chciałbym dać kibicom prezent i mogę powiedzieć, że tak naprawdę dwa takie tematy są bardzo zaawansowane, ale nauczyłem się też, żeby w piłce nożnej nie dawać terminów, bo potem jest się z nich rozliczanym. Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby trener jak najszybciej miał cały skład.
A co z ośrodkiem treningowym? Dróżdż powtórzył, że potrzeba na to bardzo dużo pieniędzy, nawet 120 milionów złotych. Oczywiście będą też potem potrzebne pieniądze na utrzymanie takiego ośrodka. Tu nic się nie zmieniło. Klub szuka finansowania i miejsca, gdzie mogłyby powstać boiska dla Widzewa. – Oglądałem wszystkie trzy lokalizacje. Mam swoje przemyślenia, ale tak jak powiedziałem, chciałbym bardzo wrócić z jakimś konkretem – powiedział. – Na chwilę obecną nie chcę składać jakichkolwiek deklaracji. Jedyne mogę złożyć deklarację taką, że wiemy, jak ważne jest, żeby ten ośrodek dla Widzewa powstał. To jest zadanie priorytetowe, ale to jest koszt 100, 120 milionów złotych.
Dróżdż zapewnił też, że trwają rozmowy i prace nad tym, by stadion wyglądał na jak najbardziej widzewski. Chodzi m.in. o branding, podświetlenie obiektu oraz tunel, przez który piłkarze wychodziliby na boisko. Dodał też, że klub ma dobre stosunki z MOSiR-em i MAKiS-em. – Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby herb na stadionie znów się świecił – zapewnił.
Kibice wracali też do tematu życzeń dla byłych piłkarzy Widzewa na Twitterze. Prezes Dróżdż zdecydował, że już ich nie będzie. Zapewnił jednak, że bardzo szanuje historię Widzewa, ale chciałby, aby w komunikacji oficjalnej klubu więcej było teraźniejszości, informacji o obecnej drużynie. – Proszę mnie źle nie zrozumieć: żyjemy tą historią Widzewie i trochę zapominamy o tym, co jest teraz – uważa. – To, co było kiedyś trzeba pielęgnować. Trzeba uczyć młodzieży o tym, co było, ale musimy iść dalej (…) Historia jest dla nas jednak bardzo ważna.
Jeden z kibiców spytał też, czy ustalone są już premie za awans do PKO Ekstraklasy dla drużyny. – Są ustalone. To zamknięty temat – stwierdził stanowczo.