Prezes Widzewa Mateusz Dróżdż i trener Janusz Niedźwiedź/fot. Marcin Bryja widzew.com
Reklama
Mateusz Dróżdż jest bardzo aktywny na Twitterze. Kibice zastanawiali się, co napisze tym razem, po porażce z Miedzią Legnica. To był dla Widzewa bardzo ważny mecz. Gdyby go wygrał – z rywalem, który już o nic nie walczył – to już świętowałby awans do PKO Ekstraklasy. Ale piłkarze łódzkiej drużyny zagrali słabo. Nie widać też było zaangażowania, które przystoi w spotkaniu o tak wysoką stawkę. Rozgoryczenie kibiców jest więc ogromne. Lepiej nie cytować, co pisali na Twitterze. Przed godziną 18 w niedzielę pojawił się wpis prezesa. Jego zacytować można.
Prezes Widzewa: Krzyki, złość nic teraz nie dadzą
„Rozgoryczenie jest we mnie ogromne. Chociaż wszyscy działamy “na oparach” trzeba gdzieś znaleźć siły i wspólnie mecz z PBB wygrać. Krzyki, złość nic teraz nie dadzą. Rozliczenia będą po sezonie a teraz musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby nie powtórzyć meczu ze Zniczem” – napisał.
Reklama
Prezes Widzewa odniósł się do spotkania ze Zniczem Pruszków w 2020 roku. Drużynę prowadził wtedy Marcin Kaczmarek. W ostatniej kolejce drugoligowych rozgrywek Widzew przegrał na swoim stadionie ze Zniczem, ale awans wywalczył. Kibice byli jednak wściekli i fety nie było.
Ciekawe też, co prezes miał na myśli pisząc o rozliczeniach po sezonie…