Prezes Widzewa Łódź zdradził w pokoju #WidzewRedRoom na portalu X jak wyglądały kulisy poszukiwań nowego bramkarza, po tym jak wiadome było już, że z klubem pożegna się Henrich Ravas.
Henrich Ravas, który opuścił Widzew w tym okienku transferowym i przeniósł się za ocean, zmusił władze łódzkiego klubu do poszukiwania następcy. W pokoju #WidzewRedRoom na portalu X gościł prezes czterokrotnego mistrza Polski, który powiedział, że poszukiwania następcy Słowaka nastąpiły od razu po ostatnim meczu ligowym w 2023 roku.
– Rozmawiałem z Henrichem Ravasem tuż po ostatnim meczu z Pogonią Szczecin. Ravas powiedział, że jest zainteresowanie jego osobą i chciałby podjąć to wyzwanie. Od razu jeśli pojawiły się pierwsze sygnały, że może pojawić się oferta za Henricha Ravasa, to wyciągnęliśmy tę listę bramkarzy, która cały czas w klubie jest. Pozostała kwestia weryfikacji, których zawodników w ogóle jesteśmy w stanie wziąć pod uwagę w tym okienku transferowym – skomentował Michał Rydz.
Konkretne nazwiska na stole były jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia. Wtedy prezes Rydz miał już listę pięciu bramkarzy, którzy mogliby zasilić Widzew w styczniu.
– W weekend przed wigilią mieliśmy już wytypowanych pięć nazwisk, które mogły trafić do Widzewa, pozytywnie zaopiniowanych sportowo. Przez ostatnie tygodnie bazowaliśmy właśnie na tej liście. Finalnie jednak po ocenie w wielu aspektach rozważaliśmy już tylko dwóch bramkarzy. Byli nimi Naumow i Krajčírik – kontynuował prezes Widzewa.
– Wybór, przez ocenę sportową trenera Woźniaka, trenera Myśliwca, Macieja Szymańskiego i Tomasza Wichniarka, padł właśnie na Krajčírika. Nie były to kwestie finansowe, bo w tych dwóch przypadkach były one bardzo podobne. Nie były to też kwestie mentalne, chociaż z Bułgarii docierały do nas jakieś niepokojące informacje odnośnie Naumowa i nie było jednoznacznej opinii, co do jego podejścia. Nie chcę natomiast oceniać tego zawodnika, bo go nie znam – dodał Michał Rydz.
CZYTAJ TAKŻE: Obrońca Widzewa o szacunku do Legii: Ten klub dał mi bardzo dużo