Widzew Łódź podejmie w sobotę 18 listopada Ruch Chorzów w meczu przyjaźni. Gospodarze będą musieli zmagać się z brakiem kilku podstawowych graczy. Czy to może być duży problem w starciu z beniaminkiem?
Trwa przerwa na mecze reprezentacji, ale nie jest to czas wolny dla Widzewa i Ruchu Chorzów. Obie te drużyny spotkają się meczu przyjaźni 18 listopada przy Al. Piłsudskiego 138. Obie drużyny będą odrabiać zaległości z 12. kolejki, kiedy ze względu na fatalne warunki pogodowe murawa stadionu Widzewa nie nadawała się do rozegrania na niej meczu piłkarskiego.
Wiele osób zastanawiało się, czy termin tego meczu jest dogodny dla czerwono-biało-czerwonych. Z uwagi na udział w zgrupowaniu reprezentacji nie mogą zagrać w nim Henrich Ravas i Andrejs Cyganiks. Obaj zawodnicy są podstawowymi graczami w talii Daniela Myśliwca. Dodatkowo łodzianie zmagają się z kontuzjami i zawieszeniami. W sobotnim spotkaniu na murawę nie wybiegną na pewno: Bartłomiej Pawłowski, Sebastian Kerk i Mato Miloš. Dwóch pierwszych leczy długotrwałe urazy, a chorwacki obrońca pauzuje za nadmiar żółtych kartek. Z drobnymi problemami zmagał się też ostatnio Juan Ibiza. Jego występ także stoi pod znakiem zapytania.
– Jest szansa, że jakiś kolejny piłkarz zaprezentuje się kibiców. Ja widzę pozytywy tej sytuacji – stwierdził na konferencji Daniel Myśliwiec [CZYTAJ WIĘCEJ].
Zdanie trenera podziela także Marek Hanousek. Czeski pomocnik wierzy, że zmiennicy, którzy dostaną szansę, dobrze ją wykorzystają.
– Mamy braki kadrowe, ale nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Mamy 25 zawodników w kadrze i trener jest w stanie dać każdemu szansę. Jutro kilku z nich pewnie dostanie okazję, żeby pokazać swoją jakość – mówił doświadczony gracz środka pola w Widzewie.
CZYTAJ TAKŻE: Widzew zagra trzema młodzieżowcami? Szansa od losu