Nie znam nikogo, kto w dzieciństwie i wczesnej młodości nie zrobił czego głupiego, a nawet złego. Później żałował, ale czasu nie da się cofnąć. W weekend coś takiego zdarzyło się kilku zaczynającym piłkarską karierę młodzieńcom na Bali, zapewne uważającym się za dorosłych. Prawdopodobnie dlatego zamiast przygotowywać się do pierwszych meczów mistrzostw świata, pili alkohol.
Już zapłacili za to wielką cenę, bo po pierwsze – choć nie najgorsze – zostali usunięci z reprezentacji. Gorsze, że spotkała ich infamia, zostali napiętnowani i choć wolałbym być złym prorokiem, będzie się to za nimi ciągnęło i ich obciążało. Trudno im będzie sobie z tym poradzić, bo mają dopiero po 17 lat.
Nie zamierzam ich bronić, bo postąpili bardzo głupio. Zastanawia mnie jedno – dlaczego trener i sztab reprezentacji Polski dopuścili do tego. Z informacji docierających akurat z tej reprezentacji wynika, że nie był to pierwszy taki wybryk. Nie wyciągnięto z tego wniosków, a przecież trener i jego pomocnicy nie są tylko od ustalania składu i taktyki, ale także, a nawet przede wszystkim, od wychowywania młodych ludzi. A wyjazd na Bali nie jest turystyczną wycieczką.
Słyszałem, że w sztabie reprezentacji, która poleciała do Indonezji na mistrzostwa świata, jest kilkunastu ludzi. Jak to się stało, że spuszczono z oczu czterech chłopców – przypomnę – nieletnich. Na takim wyjeździe trener i jego otoczenie są za nich odpowiedzialni, jak nauczyciele za uczniów podczas szkolnych wycieczek.
Nie poradzili sobie z tym, dlatego urządzili spektakl medialny, zakończony publicznym linczem na lekkomyślnych młodzieńcach. Internetowi frustraci, kibice ligowych rywali, mają okazję, żeby sobie ulżyć, wyzywając młodych ludzi, medialnie ich linczując.
Reklama
Gdybym był na miejscu rodziców, których dzieci w przyszłości będą powołane do kadry prowadzonej przez Marcina Włodarskiego i jego współpracowników, zastanowiłbym się, czy zgodzić się na taki wyjazd. Bo skoro dwa razy zdarzyły się w niej alkoholowe wybryki, to już nie jest przypadek. Wiem, że z żadnym z czterech banitów z Bali nie było dotychczas żadnych problemów wychowawczych, a jednak z jakichś powodów zachowali się wyjątkowo głupio. Nie dość, że nikt ich nie upilnował, to jeszcze rzucił na pożarcie internetowym frustratom.
Na koniec apel do klubów, przede wszystkim do szefów ŁKS, żeby pamiętali, że publiczne upokorzenie i wstyd, jest dla tych chłopców największą i wystarczającą karą. Owszem, zasłużyli na naganę, lecz trzeba im oszczędzić kolejnej chłosty.