Widzew wreszcie wygrał w Rzeszowie mecz, a nagrodą był awans do kolejnej rundy Pucharu Polski. Resovia była jednak bardzo trudnym przeciwnikiem.
Trener Janusz Niedźwiedź chyba pierwszy raz w tym sezonie miał do dyspozycji wszystkich zawodników, no może prawie wszystkich, bo brakuje tyko Przemysława Kity. Jedenastkę zestawił eksperymentalnie, oczywiście jeśli brać pod uwagę ostatnie spotkania. Zagrali od początku Abdul-Aziz Tetteh, Fabio Nunes i Tomasz Dejewski, a parę młodzieżowców stanowili Kacper Karasek i Bartosz Guzdek.
Jak zwykle Rzeszowie widzewiakom grało się ciężko. Gospodarze byli mocno zmotywowani i agresywni. Starali się przeszkadzać w rozgrywaniu piłki daleko od swojej bramki. Widzew grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił: spokojnie, czekając na okazję. Resovia, tak jak ostatnio w lidze Skra Częstochowa, jako pierwsza stworzyła sobie szanse bramkowe. Najpierw po rzucie rożnym Jakub Wróbel za długo zwlekał ze strzałem i łódzcy obrońcy wyjaśnili sytuację, a następnie w jeszcze lepszej sytuacji był Damian Hilbrycht, jednak kopnął bardzo niecelnie. Była to 27. minuta…
Od tego momentu Widzew przejął inicjatywę. Pierwszy wynik mógł otworzyć Krystian Nowak, lecz główkował za wysoko. Niedługo później piłkę w okolicy swojego pola karnego odzyskał Nunes, następnie wędrowała ona przez Tetteha, Mateusza Michalskiego, Dominika Kuna, znów Michalskiego, aż trafiła do Guzdka. Ten przyjął ją i z bliska nie dał szans bramkarzowi.
Po przerwie zobaczyliśmy Widzew taki, jak w końcówce spotkania w Tychach. Goście cofnęli się głęboko i nie byli w stanie opanować sytuacji. Pod bramką Jakuba Wrąbla kotłowało się i wyrównanie było tyko kwestią czasu. Osłabł Tetteh, nie radzili sobie w defensywie Kun i Paweł Dejewski. Rzeszowianie pudłowali w doskonałych sytuacjach, a gdy już wydawało się, że będzie remis, kapitalnie spisywał się Wrąbel, bronią strzały z bliska Wróbla i… Tanżyny.
Aż przyszła 67. minuta. Po interwencji Nunesa piłka wyszła na rzut rożny. Sędzia wstrzymał jednak grę i poprosił o analizę VAR. Okazało się, że Portugalczyk dotknął piłki ręką na linii pola karnego i Resovia miała rzut karny. Wykorzystał go pewnie Dawid Kubowicz.
Był to zimny prysznic dla Widzewa. Skuteczny, bo po rzucie rożnym obrońcy wybili piłkę na 20. metr, a tam Karasek zachował się jak Zbigniew Boniek w meczu z Belgią na mundialu w Hiszpanii: kopnął od razu, trafiając w okienko bramki. O takim golu mówi się “stadiony świata”! A młody wychowanek Unii Skierniewice potwierdzi, że opinie o jego wielkim talencie nie są przesadzone.
Emocje się nie skończyły. Od 84. minuty Widzew grał w przewadze, gdyż strzelec gola dla Resovii dostał czerwoną kartkę. Mimo to gospodarzom udało się kilka razy postraszyć łódzką drużynę. Po drugiej stronie też były okazje, widzewiakom udało się jednak utrzymać przewagę i awansować do 1/16 Puchary Polski. Kluczowy udział mieli w tym najmłodsi pilkarze w zespole.
W sobotę Widzew zagra w Niepołomicach z Puszczą, która kilka godzin wcześniej przegrała z Lechem II Poznań i odpadła z pucharowych rozgrywek.
Resovia Rzeszów – Widzew Łódź 1:2 (0:1)
0:1 – Guzdek 30.
1:1 – Kubowicz 70., karny
1:2 – Karasek 72.
Resovia: Łakota – Adamski, Kubowicz, Podhorin, Jaroch – Twardowski (75. Pietraszkiewicz), Wasiluk (90. Szymkiewicz), Soljić, Antonik (75. Mikulec) – Hilbrycht (77. Mróz), Wróbel (77. Strózik)
Widzew: Wrąbel – Dejewski, Nowak, Tanżyna – Kun, Tetteh (70. Zieliński), Hanousek, Nunes (70. Gołębiowski) – Michalski (84. Danielak), Guzdek (70. Montini), Karasek
Żółte kartki: Kubowicz, Wasiluk – Hanousek
Czerwona kartka: Kubowicz (84., za drugą żółtą)