Britt Bongaerts, była zawodniczka ŁKS-u Commercecon przeszkodziła łodziankom. Niepokonane w Tauron Lidze siatkarki przegrały ze Stuttgartem, ale zdobyły punkt. O wyjściu z grupy zadecyduje mecz z Fenerbahce, albo układ trzecich miejsc w grupach.
ŁKS Commercecon stanął przed historyczną szansą. Jeżeli łodzianki wygrałby ze Stutgarttem awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzyń byłby o krok. Z drugiej strony, porażka stawiałaby ełkaesianki w trudnej sytuacji przed meczem z wydawałoby się najmocniejszym w grupie Fenerbahce. Niepokonana drużyna Tauron Ligi przed spotkaniem miały dziesięć dni przerwy. Ostatni raz grały 21 stycznia z Uni Opole. Przez to, że z rozgrywek wycofała się Legionovia pauzowały w weekend poprzedzający mecz z Niemkami.
– Czeka nas kluczowy mecz ze Stuttgartem, potem jest Kalisz i Fenerbahce. Czeka nas dużo trudnego i ważnego grania w krótkim okresie. Do tego dochodzą dwie długie podróże. Nadchodzący tydzień będzie dla nas jednym z najważniejszych – zapowiadał Alessandro Chiappini, trener ŁKS-u.
Włoch rotuje składem, ale w Stuttgarcie wystawił najbardziej pewny skład. Zagrały Zuzanna Górecka i Lana Scuka, a duet środkowych stworzyły Klaudia Alagierska-Szczepaniak i Kamila Witkowska, reprezentantki Polski. Łodzianki nie były w pełni sił. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, przed meczem zawodniczki zmagały się z infekcją.
Pierwsza partia była zacięta. Niemki nie pozwalały ŁKS-owi odskoczyć nawet na punkt. Dopiero świetny blok Alagierskiej-Szczepaniak sprawił, że ełkaesianki prowadziły 16:14. Niemki nie odpuszczały ŁKS-owi, ale niepokonane w Tauron Lidze siatkarki czuły się jak we własnej hali. Ponad stu kibiców z Łodzi, pojawiło się w środę w Scharrena Stuttgart. Ich żywiołowy doping przebijał się przez klaszczących rytmicznie niemieckich fanów.
Gospodynie mogły być bliżej zwycięstwa w pierwszym secie, bo najpierw przyznano im 23. punkt. Wydawało się, że atakująca Stuttgartu trafiła w blok. Po challengu okazało się, że uderzyła w aut. Na boisku pojawiły się Anastazja Hryszczuk i Angelika Gajer. To już tradycja, że Chiappini wpuszcza mniej doświadczone zawodniczki w końcówkach setów. Siatkarki z Łodzi miały setbola po bloku Alagierskiej-Szczepaniak. Niestety piłka wróciła na ich połowę i popełniły ogromny błąd w przyjęciu.
Potrzebne były przewagi. Łodzianki znowu miały piłkę setową, ale przez nieporozumienie Pauliny Maj-Erwardt z blokującymi, Niemki zdobyły punkt praktycznie za darmo. W grę ełkaesianek wkradły się nerwy. Po błędzie Góreckiej na prowadzenie wyszedł Stuttgart. Było 28:27 dla gospodyń. Chiappini wziął czas. Po nim wcale nie było lepiej. Najpierw w polu zagrywki pomyliła się Niemka, a później Witkowska. Rzadko zdarza się, żeby w jednym secie padło 60 punktów. Po długiej wymianie Crystal Rivers skończyła kontrę. ŁKS przegrał 30:32.
Przegrana w pierwszym secie pobudziła liderki Tauron Ligi. Zaczęły grać w agresywnym, ofensywnym stylu do jakiego ŁKS przyzwyczaił fanów podczas meczów ligowych. Doskonale kiwała Valentina Diouf, a zagrywki Alagierskiej-Szczepaniak siały spustoszenie po niemieckiej stronie. Później ŁKS-owi znowu przydarzył się przestój, a pogrążyła go… była ełkaesianka. Serwisy Britt Bongarets, rozgrywającej, która z łódzką drużyną zdobyła brązowy medal mistrzostw Polski sprawiły, że Niemki nadrobiły punktową stratę. Co gorsza, w połowie seta objęły trzypunktowe prowadzenie. Przy wyniku 15:12, Chiappini wziął czas. Światowa federacja CEV transmitowała spotkanie na YouTube. W trakcie drugiego seta mecz oglądało ponad cztery tysiące widzów. Po przerwie, zobaczyliśmy odmieniony ŁKS. Duża w tym zasługa liderek, reprezentantek Polski, które zagrzewały drużynę do walki. Ełkaesianki wyszły na prowadzenie. Po bloku Alagierskiej-Szczepaniak prowadziły 22:18. Kolejny punkt dołożyła Roberta Ratzke. Gwiazda polskiej ligi zagrała asa. Po bloku Lany Sucki, ŁKS miał setbola. Po raz kolejny srebrna medalistka igrzysk olimpijskich popisała się punktem z pola serwisowego. ŁKS wygrał 25:18.
Trzecią partię ŁKS zaczął fatalnie. Łodzianki przegrywały 2:9. Straciły najmocniejszą broń jaką dysponowały w meczu z Niemkami – zagrywkę. Dopiero z Ratzke w polu serwisowym zaczęły nadrabiać punkty. U łódzkich siatkarek było widać brak sił, prawdopodobnie spowodowany wcześniej wspomnianym przeziębieniem. Pomyłki Diouf kosztowały ŁKS seta i punkty. Dwukrotnie myliła się w ataku, przez co Stuttgart prowadził sześcioma oczkami. Niemki wygrały 25:15. Łodzianki bardzo skomplikowały sobie sprawę awansu do fazy pucharowej. Co ciekawe 32 punkty z 80, które Stuttgart zdobył w trzech setach należały do dwóch zawodniczek – Krystal Rivers i Laury Kunzler.
ŁKS w czwartym secie robił wszystko żeby doprowadzić do tie-breaka. Chociaż Diouf miała problemy z finalizacją ataków, to dostarczała łodziankom punkty. Górecka uderzyła kontrującą piłkę ze skrzydła i ełkaesianki prowadziły 15:11. Bongaerts, która tego wieczoru była jedną z najlepszych na boisku grała tak nieustępliwie, że chcąc odebrać zagrywkę przyjęła piłkę nosem. Była ełkesianka padła na boisko z grymasem bólu na twarzy, ale po chwili była w stanie kontynuować mecz. ŁKS pewnie zmierzał do zwycięstwa w czwartym secie. Setbola, łodzianki miały po asie Diouf. Po kontrze Aleksandry Gryki wygrały 25:19.
Łodzianki źle zaczęły tie-breaka. Nie dość, że rozbiła je decyzja sędziego, który odebrał im punkt, bo dopatrzył się rzuconej piłki to jeszcze przegrywały 1:5. Drużyny zmieniały strony przy prowadzeniu 8:2 dla gospodyń. I wtedy Niemki zaczęły popełniać błędy. Atakował w aut, nadziewały się na blok. Nie zdobyły ani jednego punktu, przy pięciu ŁKS-u. Gdy przyjezdne mogły wyrównać, bo wydawało się, że Niemki zaatakowały w aut, challenge dopatrzył się boiska. Niepokonane w Polsce siatkarki goniły wynik. Najpierw Rivers zmyliła łódzki blok, a potem Scuka wyrównała kiwką. Niestety, w następnej akcji trafiła w blok siatkarki z USA. W ogóle końcówka meczu to amerykańsko-słoweński pojedynek. Przy wyniku 13:13 Rivers zaatakowała wydawałoby się w aut, ale sędziowie sprawdzili i okazało się, że piłkę w bloku musnęła Scuka. Zrehabilitowała się i skończyła piłkę wystawioną przez Ratzke. Do rozstrzygnięcia meczu potrzebne były przewagi. Meczbola pierwsze grały Niemki, bo ełkaesianki przy bloku dotknęły siatki. Odpowiedziała dawno niewidziana Diouf. Niestety, Rivers obiła potrójny blok, w następnej akcji, błąd w przyjęciu popełniła Maj-Erwardt. ŁKS przegrał 15:17. O awans zagra z Fenerbahce. Łodzianki muszą wygrać za trzy punkty.
Alianz MTV Stuttgart – ŁKS Commerceccon 3:2 (32:30, 18:25, 15:25, 19:25, 17:15)