Widzew pokonał w sparingu Hutnika Kraków 4:1. Trzy gole zdobył Paweł Tomczyk, a jednego Karol Danielak.
Obaj strzelcy bramek i trener Janusz Niedźwiedź ocenili sparing z Hutnikiem. – Poza zwycięstwem, pozytywnym aspektem jest również to, że w pierwszym zespole zadebiutował dziś wychowanek naszej Akademii Mateusz Ludwikowski oraz to, że – co warto podkreślić – spotkanie kończyliśmy z siedmioma młodzieżowcami w składzie. Mieliśmy też dziś nowe ustawienie, z którym zawodnicy jeszcze nigdy się nie spotkali. Początek wyglądał średnio, bo łapaliśmy odpowiedni rytm, ale jak już udało nam się to zrobić, to gra była coraz lepsza. Nie pozwoliliśmy Hutnikowi, aby rozwinął skrzydła. Stracona bramka mnie trochę martwi, bo nie możemy tracić takich goli – powiedział trener Widzewa.
– Poświęcaliśmy dużo uwagi temu, jak mamy grać i jak się poruszać po boisku w nowym ustawieniu. Myślę, że udało nam się przełożyć na grę wszystko to, co robiliśmy na treningu. Jeśli chodzi o mojego gola, to dobrze zaatakowaliśmy całą drużyną pressingiem, bramkarz popełnił błąd i udało się szczęśliwie strzelić. Każdy sparing, a nawet każdą gierkę treningową gra się po to, aby wygrywać. To podnosi morale zespołu – to już wypowiedź Danielaka, nowego gracza Widzewa.
Najszczęśliwszy był chyba jednak Paweł Tomczyk, którzy ustrzelił hat-tricka. – Może brakuje nam jeszcze świeżości, ale wygląda to coraz lepiej. Uważam, że teraz wynik jeszcze nie jest najważniejszy, ale cieszy to, że mamy coraz więcej sił i rozumiemy się lepiej niż na początku. Dla każdego napastnika bramki są ważne, szczególnie dla mnie, bo w poprzednim sezonie nie było ich zbyt wiele. Cieszę się również z tego, że są sytuacje bramkowe, bo im ich więcej, tym lepiej. Od kiedy zmieniliśmy styl gry i sposób naszego ustawienia, to gra mi się zdecydowanie łatwiej – ocenił.