– Musimy mocno uderzyć się w pierś i dokonać kilku radykalnych zmian. Długo pracowaliśmy na dobre imię klubu, budowaliśmy jego markę, ale wszystko popsuło się w ostatnim sezonie. Teraz czeka nas praca nad tym, żeby przywrócić ŁKS na właściwe tory. To będzie proces, który potrwa i w który wszyscy musimy się mocniej zaangażować – zaczął środowe spotkanie z przedstawicielami mediów Tomasz Salski.
Właściciel ŁKS-u zapowiedział najważniejsze założenia polityki dystrybucji biletów w zbliżającym się sezonie. Cena wejściówek ma pozostać na podobnym poziomie. Salski liczy na to, że przychody z ich sprzedaży przyczynią się do zbalansowania sytuacji finansowej klubu. -Ceny na pewno nie będą wyższe niż w zakończonym sezonie. Odchodzimy też od specjalnego cennika na najbardziej prestiżowe spotkania. Myślę, że w dystrybucji biletów będziemy kontynuować kierunek z meczu otwarcia i z derbów Łodzi – będziemy stawiać na bilety rodzinne, na bilety zniżkowe dla dzieci i młodzieży. Nad szczegółami pracują obecnie ludzie od marketingu. Nasza polityka cenowa i pomysł na dystrybucję biletów powinny zostać ogłoszone, gdy poznamy już ramowy terminarz spotkań – powiedział Salski. Czy 12 tysięcy widzów, którzy według jednego z uczestników konferencji mieli pojawić się na meczu ŁKS-Odra to dla właściciela klubu z al. Unii zadowalająca liczba? –Biorąc pod uwagę przyzwyczajenia naszych kibiców, byłbym zadowolony z takiej frekwencji. Pamiętajmy jednak, że będzie na nią wpływać wiele czynników – atrakcyjność przeciwnika, pora dnia, wreszcie forma ŁKS-u. Wiem, że władze ligi walczą obecnie z telewizją o rezygnację z grania w sobotę o 12:40. Myślę, że wszyscy zgodzimy się co do tego, że to jest termin, który w wielkim mieście po prostu zabija piłkę, że to bardzo trudny termin dla kibica – ocenił.
Właściciel ŁKS-u odniósł się do wielu pogłosek transferowych. Potwierdził, że finalizuje obecnie szczegóły transferu Macieja Wolskiego do Stali Mielec oraz że do ŁKS-u spływają zapytania o niektórych piłkarzy klubu, wśród których wymienił Adriana Klimczaka i Michała Trąbkę. Opowiedział też o kulisach zimowych negocjacji w sprawie przejścia Macieja Radaszkiewicza do Termaliki. Rozmowy były zaawansowane, kluby doszły do porozumienia, trwały negocjacje pomiędzy Radaszkiewiczem a klubem z Niecieczy dotyczące kontraktu, ale transfer wykoleił się na ostatniej prostej.
Nie zabrakło również tematu wynajmu powierzchni użytkowych wewnątrz nowego stadionu. Salski przekazał, że w tej sprawie wciąż trwają negocjacje z Miejską Areną Kultury i Sportu, która jest operatorem obiektu. -Pamiętajmy o tym, że MAKiS jest miejską spółką. Pewne procedury trwają więc w jej przypadku nieco dłużej, muszą zostać zaakceptowane przez radę nadzorczą. Mam nadzieję, że jeszcze przed wakacjami usiądziemy do stołu negocjacyjnego i do rozmów nad konkretną umową dzierżawy – stwierdził właściciel ŁKS-u. Na jakich najemców nastawia się klub? -To nie może być tak, że zgłosi się ktoś, kto będzie sprzedawał spinacze i zajmie centralne miejsce w lokalu od al. Unii. Sprawdzaliśmy, jak wygląda sytuacja na innych stadionach, które mają powierzchnię komercyjną. Tu trzeba mieć całościowy pomysł, spójną wizję na zagospodarowanie kilku tysięcy metrów kwadratowych powierzchni – podkreślił.