ŁKS zremisował sparing z Koroną Kielce. Kibice łódzkiej drużyny powinni mieć powody do zmartwienia.
ŁKS zremisował sparing z Koroną Kielce. Nie wynik, a styl podopiecznych Kibu Vicuñy powinien wzbudzać w kibicach łódzkiego klubu niepokój. Nowy ŁKS wygląda jakby nie miał na siebie pomysłu, piłkarze nie za bardzo odnajdują się w nowych rolach boiskowych, a do tego wkradł się gen ligowej przeciętności. W indywidualnych akcjach błyszczą pojedynczy piłkarze, drużynie brakuje zgrania, błędy w obronie są tak samo rażące jak w minionym sezonie.
W pierwszej tercji wyróżniał się Michał Trąbka. Środkowy pomocnik ŁKS-u stworzył z Antonio Dominguezem parę, która była w stanie zdominować środek pola i nadać grze łódzkiej drużyny odpowiednie tempo. Niestety nie można tego powiedzieć o trzecim z pomocników, Maksymalnie Rozwandowiczu, który zaliczył słaby występ, stracił wiele piłek, nieclenie podawał i po przerwie został przez Vicuñie zmieniony.
Obrona ŁKS-u znowu grała przeciętnie. Adam Marciniak i Maciej Dąbrowski dobre interwencje, przeplatali tragicznymi. Błędów nie ustrzegł się bramkarz Dawid Arndt, który wpuścił dwie bramki. Przy obu mógł zachować się lepiej. Gdyby przy pierwszej nie parował piłki do boku, gol by nie padł.
Boczni obrońcy słabo radzili sobie z atakami rywala, ale dobrze spisywali się w ofensywie. Kiedy ŁKS był przy piłce przechodzili na skrzydła, a defensywny pomocnik cofał się żeby pełnić rolę środkowego obrońcy.
O napastnikach nie można powiedzieć wiele dobrego. Piotr Janczukowicz był mało widoczny, kompletnie nie odnajdywał się w polu karnym rywala. Stipe Jurić dochodził do sytuacji strzeleckich, ale nie był w stanie wykorzystać żadnej z nich.
Dobrze radzą sobie skrzydłowi, ale to tylko akcje indywidualne. Potrafią dryblować, mijają po kilku rywali, ale brakuje im zgrania z drużyną. Nic dziwnego, bo Kelechukwu dołączył do ŁKS-u z rezerw, a Javi Moreno został pozyskany w tym oknie transferowym.
Druga tercja w wykonaniu ŁKS-u to pokaz marazmu i przeciętności. Niestety, ale w tym momencie nie widać, żeby Vicuñia miał jakikolwiek pomysł na to jak jego zawodnicy mają grać. Na boisku panuje chaos, piłkarze chyba nie do końca wiedzą czego szkoleniowiec od nich oczekuje. Co ciekawe w drugiej tercji ŁKS grał długo bez młodzieżowca. Podobna decyzja Wojciecha Stawowego była jedynym z czynników, które zadecydowały o zwolnieniu szkoleniowca.
W trzeciej tercji po piłkarzach ŁKS-u było widać zmęczenie. Maciej Wolski zdołał wyrównać wynik spotkania, ale to tyle z pozytywów. W grze łódzkiej drużyny brakuje agresji, która cechowała ją, gdy szkoleniowcem był Kazimierz Moskal. Niestety ale ełkaesiacy kompletnie zapomnieli jak wygląda pressing. W kilku podchodzą do rywala, ale nie naciskają na niego, przez co tworzą się wolne przestrzenie i przeciwnik ma zbyt dużo miejsca na kontrę.
Na plus zaliczyć trzeba występ Macieja Wolskiego, Michała Trąbki i Antonio Domingueza.
Bardzo słabo zagrali Maksymilian Rozwandowicz, Mateusz Bąkowicz i Dawid Arndt.
Wygląda to bardzo słabo, ale do ligi zostały dwa tygodnie. Być może pomysły, które hiszpański szkoleniowiec chce wprowadzić potrzebują czasu. Aktualnie ŁKS-owi brakuje młodzieżowca, zgrania i pomysłu, którym mógłby zaskoczyć rywali w pierwszej lidze.
ŁKS – Korona Kielce 2:2 ( Antonio Dominguez 21, Maciej Wolski 98 – Adam Frączak 29, 33)
Arndt – Szeliga, Dąbrowski, Marciniak, Koprowski, Rozwandowicz, Moreno, Dominguez, Trąbka, Kelechukwu, Janczukowicz