Oczywiście wszyscy w Widzewie cieszą się z wygranej w derbach. Są tacy, których radość z pewnością jest jednak ciut mniejsza. Początek sezonu nie jest taki, jakiego oczekiwali.
Miejsc w składzie jest tylko jedenaście, w kadrze o kilka więcej. Maksymalnie w meczu zagrać może szesnastu piłkarzy. A kadra Widzewa jest przecież liczniejsza. Ktoś musi więc zostać pominięty i ligowe spotkanie obejrzeć do najwyżej z wysokości trybun. Kto z piłkarzy Widzewa ma prawo czuć się rozczarowany na starcie nowego sezonu? Oto nasz subiektywny ranking rozczarowanych.
Oczywiście młody bramkarz nie miał na starcie rozgrywek szans na miejsce w pierwszym składzie. Ale na bycie rezerwowym już tak. I był nim zresztą w dwóch pierwszych meczach sezonu. Niestety ekstraklasowa przygoda Krzywańskiego póki co się zatrzymała. Wszystko przez fatalną kontuzję dłoni, przez którą Janek ma kilka tygodni przerwy. To zwykły pech, takie rzeczy się zdarzają.
Jego główny konkurent do gry w pierwszym składzie, czyli Fabio Nunes nie jest w najlepszej formie, a mimo to Łotysz przegrywa z nim rywalizację i to nawet mimo faktu, że daje dobre zmiany. Ciganiks wchodząc z ławki zdobył nawet gola. Ale liczba rozegranych minut w tym sezonie wygląda dość mizernie – to ledwo 21 minut. Łotysz ma prawo czuć się rozczarowany, ale nie powinien przestać walczyć o grę.
To nie jest do końca tak, że Chorwat stracił zaufanie trenera Janusza Niedźwiedzia, który w poprzednim sezonie chętnie na niego stawiał (24 mecze, z czego 19 od początku). Po prostu podczas przygotowań Milos był kontuzjowany. Zdążył dojść do pełnej sprawności przed startem ligi, ale najwidoczniej musi jeszcze powalczyć o skład. Na razie na boisku był tyko dwa razy przez 11 minut. Na prawej stronie rywalizacja jest spora, więc łatwo Chorwatowi nie będzie.
Wciąż nie wiemy za bardzo, co potrafi Bośniak, który do Widzewa trafił ze Slovana Liberec. Na razie, wobec bardzo dobrej formy Jordiego Sancheza, Rondić nie ma żadnych szans na grę od początku. Póki co ławkę Slovana zamienił więc na ławkę Widzewa. Na pewno liczył, że w Polsce będzie grał, ale musiał też wiedzieć, że w kadrze łódzkiej drużyny jest też już inna “dziewiątka”. Na razie Rondić ma trzy występy i 37 minut. Zdążył już coś pokazać, ale to wciąż za mało, by go ocenić. Jedno chyba już jednak wiadomo – jego transfer to był dobry ruch, bo Jordi dostał kogoś do rywalizacji i jego forma od razu jest wyższa. Ale Bośniak ma prawo czuć się rozczarowany. Dlatego jest na naszej liście.
Wydawało się oczywiste, że będzie to młodzieżowiec numer 1 w Widzewie. Jan Krzywański nie miał szans w rywalizacji z Henrichem Ravasem, a Dawid Tkacz był po zabiegu. Klimek, sprowadzony z Odry Opole, w sparingach grał regularnie, a nawet strzelał gole. Tymczasem w pierwszym meczu nowego sezonu trener Janusz Niedźwiedź w ogóle nie wystawił młodzieżowca, a w kolejnych postawił na Filipa Przybułka z Akademii Widzewa, czym zaskoczył wszystkich.
Klimek póki co zagrał tylko w jednym meczu. W spotkaniu z Jagiellonią Białystok był na boisku 23 minuty.
Rok temu był podstawowym obrońcą Widzewa. Żyro miał tworzył blok defensywny m.in. z Bożidarem Czorbadżijskim, z którym grał w Stali Mielec. Najpierw odpadł Bułgar, którego zresztą już w Widzewie nie ma. Żyro jest, ale tylko rezerwowym. Jego miejsce w składzie na dobre zajął Serafin Szota, a według trenera w lepszej formie jest też nowy w zespole Luis Silva. Póki co Żyro w tym sezonie wystąpił tylko w dwóch spotkaniach, ale wchodził na same końcówki. Na koncie ma zaledwie 13 minut.
Wygląda jednak na to, że 24-latek doczeka się w końcu gry od początku, bo z powodu czerwonej kartki pauzować musi Silva. W piątek Widzew gra z Górnikiem Zabrze. To będzie bardzo ważny mecz dla Żyry, bo dostał szansę od losu.
Albańczyk na pewno ma prawo czuć się rozczarowanym. Na pewno rozczarowani są kibice Widzewa, bo liczyli, że Shehu już w tym sezonie będzie kluczową postacią drużyny. A nie jest, o czym świadczą tylko dwa występy w tym sezonie (41 minut) i żadnego w pierwszym składzie. Kontrakt Albańczyka wygasa po sezonie, a Widzew jeszcze w tym oknie sprowadzić ma kolejnego defensywnego pomocnika. Czy jeszcze ktoś wierzy, że Shehu to przyszłość Widzewa?
A czy ktoś jeszcze wierzy w to, że Norweg zagra w Widzewie? Nikt inny nie mógł wygrać tego rankingu. Wszyscy wiemy, że Normann Hansen ma spore umiejętności i wszyscy domyślamy się, że nie jest ulubieńcem trenera Janusza Niedźwiedzia. Ten próbuje tłumaczyć, dlaczego nie stawia na Norwega, ale nie są to tłumaczenia przejrzyste.
Cztery mecze nowego sezonu i zero występów Normanna Hansena. Mało tego, Norweg ani razu nie był nawet w meczowej kadrze. Czekamy na wieści o jego odejściu z Widzewa. I chyba byłoby nam go szkoda. Ale szkoda też, by marnował swoją karierę w Łodzi. Jego rozczarowanie pewnie sięga zenitu.
Antoni KlimekImad RondićJuljan ShehuKristoffer Normann HansenMateusz ŻyroWidzew Łódź