Mural z wizerunkiem pana taty został już oficjalnie odsłonięty. Jakie wrażenie robi na panu to dzieło?
To wyróżnienie dla całej rodziny. Chciałbym bardzo podziękować Widzewowi, STS-owi i artystom za ten mural. Pamiętam, że będąc w szkółce piłkarskiej w Feynoordzie zawsze trenowaliśmy obok stadionu. Miałem wtedy marzenie, by móc kiedyś zagrać na wielkim stadionie dla tysięcy kibiców. Myślę, że teraz, gdy młodzi mieszkańcy Łodzi będą przechodzili ulicą obok tego muralu i zobaczą tę legendę, to będzie dla nich świetna inspiracja. Zobaczą, że warto pracować i walczyć o swoje marzenia.
Miał pan jakieś zastrzeżenia, gdy zobaczył pan pierwszy projekt?
Ten mural bardzo mi się podoba. Dostaliśmy projekt, cała rodzina go zaakceptowała. Wszystko jest tak, jak powinno być. Nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Mural powstał w idealnym miejscu. Oby więcej takich inicjatyw, bo o takich legendach nie wolno zapomnieć.
To już drugi mural, który pojawił się w sąsiedztwie stadionu Widzewa.
Tak i muszę przyznać, że to świetna inicjatywa. Bardzo doceniam to, co robi Widzew. Ludzie w całej Europie pamiętają legendarnych piłkarzy wielkiego Widzewa. Jak ktoś tu przyjeżdża, to widzi ulicę, lożę, mural. To ważne, by o takich zawodnikach nie zapomnieć.
Śledzi pan poczynania Widzewa w ekstraklasie?
Pewnie. Trzecie miejsce to bardzo pozytywne zaskoczenie. Oby tak dalej.
Pojawi się pan na meczu Widzewa wiosną przyszłego roku?
Na pewno tak. Teraz, jak jest już loża im. Włodzimierza Smolarka, to nie mam innego wyjścia (śmiech).
Przejdźmy do międzynarodowej piłki. Na co stać reprezentację Polski podczas mundialu w Katarze?
Myślę, że sukcesem będzie można określić już wyjście z grupy. Chłopaki jadą tam po to, by zagrać dobrze w każdym meczu i dać z siebie 100%. Najważniejsze jest to, by zrobili wszystko co w ich mocy, by dobrze się zaprezentować. Dla kilku piłkarzy to ostatnie mistrzostwa świata, dlatego będzie im jeszcze bardziej zależało. Mają szanse, by wyjść z grupy. Podoba mi się trener, podoba mi się kadra. Atmosfera jest naprawdę dobra.
W Polsce szeroko komentuje się kilka decyzji selekcjonera. Mowa m.in. o braku Mateusza Klicha czy powołaniu Artura Jędrzejczyka.
To trener decyduje, on jest za to odpowiedzialny. W każdym kraju są takie dyskusje. Na pewno piłkarzom, którzy nie znaleźli się w kadrze, jest przykro. Pamiętam, jak Franciszek Smuda nie powołał mnie na Euro 2012. Było mi ciężko to zrozumieć, ale trzeba to zaakceptować.
Pierwsze spotkanie Polska zagra z Meksykiem. Czy to właśnie ten mecz będzie najważniejszy?
Pierwszy mecz jest strasznie ważny, kluczowy. Nie można jednak zapominać, że nawet jeśli przegramy ten pierwszy mecz, to mamy jeszcze dwa kolejne, które trzeba wtedy wygrać. Ale to będzie arcytrudne zadanie.
Kto jest faworytem mistrzostw?
Oczywiście, że Holandia (śmiech). Ale tak poważnie to ciężko mi teraz powiedzieć. Wszystko będzie zależało od pierwszego meczu i od tego, jak drużyny się zaaklimatyzują w tych nowych warunkach. Silnych reprezentacji jest naprawdę sporo.
A pan nie tęskni za grą w piłkę? Nie miałby pan ochoty zagrać na jeszcze jednym dużym turnieju?
Nie, nie. Mój piłkarski czas już dobiegł końca i wcale mi tego nie brakuje. Spełniam się teraz w innej roli.
CZYTAJ TAKŻE >>> Widzew przygląda się kolejnym Hiszpanom. „To liga, którą trudno pominąć”