Wróciła zima. Prezes Widzewa poinformował, że w związku z tym mecz rezerw został przełożony na sztuczną murawę, by nie zniszczyć hybrydy. W sobotę weszli na nią rugbiści.
Problem z boiskami w Łodzi istnieje od lat. Jest ich po prostu za mało, a drużyn chętnych do korzystania z nich, za dużo. Tak jest m.in. w ośrodku sportowym na Łodziance, gdzie trenują nie tylko piłkarze Widzewa i Akademii Widzewa, ale też m.in. rugbiści Master Pharm Łódź. Bywa zresztą, że ci rozgrywają swoje mecze także na głównej płycie stadionu przy al. Piłsudskiego 138.
W sobotę drużyna Master Pharm Łódź wznowiła rozgrywki w Ekstralidze. Mecz z Ogniwem Sopot rozgrywany jest na Łodziance na boisku hybrydowym. Tam murawa naturalna połączona jest ze sztuczną. Szczególnie na początku wiosny trzeba o nią bardzo dbać i uważać, by jej nie zniszczyć. Tym bardziej wtedy, gdy pogoda jest tak zmienna jak teraz. W tygodniu mieliśmy wiosną, od piątku wróciła zima. Boiska najpierw pokrył śnieg, który potem zaczął się rozpuszczać. Lepiej na nie wchodzić, by go nie zniszczyć.
I z takiego założenia wyszedł Widzew. Prezes Mateusz Dróżdż poinformował na Twitterze, że mecz rezerw łódzkiego klubu został przełożony na niedzielę na sztuczne boisko. Właśnie po to, by nie zniszczyć „hybrydy”.
Tymczasem w sobotę na tym boisku grają rugbiści. Prezes Widzewa nie wytrzymał. Poinformował m.in. o spotkaniu, do jakiego doszło w ubiegłym tygodniu.
Dodał: “(…) No, ale myślę, że nie będzie co zbierać. Jestem pierwszy raz w klubie, gdzie dzielę boisko naturalne i hybrydę z rugby” – napisał.
Do dyskusji włączył się także Patryk Czubak, czyli trener drugiego Widzewa. “Jako Widzew II ani razu nie trenowaliśmy od początku roku na hybrydzie pomimo, że rozgrywamy mecze ligowe na naturalnych nawierzchniach. Teraz przełożyliśmy mecz na sztuczną, aby zadbać o murawę którą widać na załączonym obrazku” – napisał.