Runda jesienna ekstraklasy zbliża się wielkimi krokami do końca. Na pewno nie tak wyobrażali ją sobie kibice najstarszego łódzkiego klubu sportowego. Czy jest jeszcze szansa na zachowanie ligowego bytu? Patrząc na grę ŁKS-u i innych drużyn walczących o utrzymanie ciężko o optymizm i nadzieję. Nic nie dała zmiana trenera, a jeśli nie zadziałał efekt nowej miotły to już chyba nic nie jest w stanie postawić tej drużyny na nogi.
Uważam, że ryba zawsze psuje się od głowy i dla mnie jedynym człowiekiem niepanującym nad tym co dzieje się w klubie jest Tomasz Salski. Zaczynając od wyboru trenera, na dobieraniu doradców skończywszy. Jedynym słusznym wyborem na pozycję trenera przez ostatnich 5 lat był Kazimierz Moskal. Wszystkie inne pobawione były logiki. W obecnej sytuacji sportowej i ekonomicznej klubu najlepszym rozwiązaniem jest wykonanie telefonu do trenera Moskala i pójście droga Śląska Wrocław, który przywrócił do pracy Jacka Magierę. Trzeba już zacząć budować drużynę z myślą o ponownym awansie do ekstraklasy.
NIE PRZEGAP: “To największy problem”. Powiedział selekcjoner o byłym piłkarzu ŁKS-u
Zmiana trenera, którą przeprowadzono w ŁKS-ie kilka tygodni temu, była pozbawiona wiedzy i wyczucia. W klubie jest tak dużo zawirowań i niejasnych sytuacji, że środowisko związane z ŁKS-em ma prawo domagać się odpowiedzi na kilka kluczowych pytań. Czy powstał już plan naprawy tego, co zostało popsute? Co stało się z rodziną Platków, która miała być o krok od kupna większościowego pakietu akcji klubu? Jak wyglądać będzie przyszłość po spadku?
Myślę, że dla kibiców ŁKS-u najgorsza rzeczą jest to, że tak rozjeżdżają się nam drogi z rywalem zza między. Widać, że tam właściciel klubu, Tomasz Stamirowski, wyciągnął wnioski z błędów, zaryzykował zatrudnił ciekawego trenera. Efekty już widać w tabeli.
CZYTAJ TEŻ: Nieoczekiwany zwrot akcji w sprawie napastnika ŁKS-u
Oglądając mecze drużyn sąsiadujących z ŁKS-em w lidze można wysnuć wniosek, że każdy może, tylko nie ŁKS. Warta może zremisować na Legii, Cracovia na Rakowie, Stal Mielec na Pogoni. I tutaj wracamy do roli trenera. Kilka tygodni temu wspominałem o trenerze Kamilu Kieresiu, zachwalałem jego pracę w klubach, w których nie miał łatwych warunków do pracy. Na przykładzie Stali Mielec widać, że potrafił stworzyć dobrze zorganizowaną, zdyscyplinowaną drużynę, ale chcącą grać w piłkę, mimo, że stworzaną z nie najwyższych lotów piłkarzy.
Nie jestem żadnym wróżbitą Po prostu opieram się na moich doświadczeniach i znajomości piłki nożnej. Panie Prezesie, dla dobra Łódzkiego Klubu Sportowego, niech Pan do mnie wejdzie lub zadzwoni. Udzielę Panu kilku rad. Pierwszy raz mój cenny czas poświęcę Panu bez wystawienia faktury, na chwałę trzech liter.
Łukasz Madej, były piłkarz ŁKS-u Łódź i reprezentant Polski