Napastnik Widzewa Said Hamulić trenuje w Łodzi, ale szans na to, że zagra w którymś z meczów pozostałych do zakończenia ligi, nie ma.
I to mimo faktu, że Widzewowi brakuje środkowych napastników. W kadrze, po zimowym odejściu Imada Rondicia, jest tylko jedna nominalna dziewiątka. To Hubert Sobol. Były czołowy strzelec drugiej ligi, w ekstraklasie jednak nie strzela, chociaż szanse dostawał i wciąż dostaje. O Danielu Gryzio, który jesienią zaliczył debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej, można wspomnieć tylko dla porządku. Nie jest brany pod uwagę do gry, bo po prostu brakuje mu jeszcze umiejętności.
Jest więc Sobol. I są inni piłkarze ofensywni, którzy z racji braku nominalnych środkowych napastników, są przestawiani. Dlatego ostatnio w ataku gra skrzydłowy Lubomir Tupta. Bez efektu bramkowego. Ostatnio, w końcówce meczu z Motorem Lublin, trener Żeljko Sopić posłał nawet do ataku bocznego obrońcę Petera Therkildsena. Też nie przyniosło to bramkowego efektu.
Tymczasem w kadrze jest przecież Said Hamulić. Bośniak jest wypożyczony do końca sezonu z FC Toulouse. Miał zastąpić Jordiego Sancheza, który poleciał grać do Japonii. Hamulić przegrał jednak rywalizację z Rondiciem. Grał mało, także z powodu kontuzji. Raz złamał kość w dłoni, po tym, jak w nerwach, że nie będzie go w meczowej kadrze, uderzył pięścią w drzwi. Później miał uraz, który wymagał zabiegu.
Problemy wychowawcze z Bośniakiem mieli Daniel Myśliwiec i Patryk Czubak, który raz dawali mu szanse, a innym razem nie brali do kadry zarzucając mu m.in. brak profesjonalizmu.
Sopić też miał problem z Hamuliciem i szybko go rozwiązał. – Dla mnie każdy zawodnik ma szanse, nieważne jak się nazywa. Said Hamulić dostał teraz wolne. Powiedzmy, że to wakacje. To jest Widzew Łódź. Klub piłkarski, a nie więzienie. Jeśli czujesz się tu jak w więzieniu, to jest to jakieś nieporozumienie – stwierdził Chorwat pytany o sytuację bośniackiego napastnika.
Kilka dni temu temat wrócił. Sopicia zapytał o Hamulicia dziennikarz Goal.pl. – Kilka dni po tym, jak przyszedłem do Widzewa, graliśmy sparing z Polonią Warszawa. Dałem Hamuliciowi możliwość wystąpienia w tym spotkaniu. Miałem do niego kilka uwag, które przekazałem mu później w bezpośredniej rozmowie. Generalnie nie jestem pierwszym trenerem, który miał problem z jego procesem treningowym, ale to nie jest nic nienormalnego w piłce. Natomiast – jak to powiedzieć… – jego reakcja na moje uwagi nie była taką, jaką chciałem zobaczyć. I to cała historia. Hamulić nie zrobił nic konkretnego przeciwko mnie czy drużynie, ale chyba nie zrozumiał do końca, że kiedy wchodzi na boisko, musi dać z siebie wszystko. To jest ważniejsze od tego, czy gra się dobrze, czy fatalnie. Niektórzy są lepsi, inni słabsi, ale za każdym razem oczekuję realizacji jednego założenia: danego dnia masz dać z siebie maksa – stwierdził.
O sytuacji kolegi z drużyny publicznie wypowiedział się też Rafał Gikiewicz. – My jako rada drużyny byliśmy kilka razy u trenera Myśliwca w jego temacie. Rozmawialiśmy też z nim [Hamuliciem – przyp. red.] i w tamtym okresie z dyrektorem Wichniarkiem. Osobiście uważam, że ktoś, to nie potrafi się dostosować do grupy, nie jest w stanie funkcjonować w szatni piłkarskiej i byłem za tym, by to wypożyczenie zostało skrócone. Nikt nie podjął wtedy takiej decyzji, ale teraz mamy nową władzę i trener – Chorwat z takim temperamentem długo nie czekał i po tym, czego Said nie robił na treningach, pojawiła się taka decyzja trenera.
I dodał: – Jako człowiek Said to naprawdę sympatyczny gość, ale coś musi zmienić w swoim funkcjonowaniu. Umiejętności piłkarskie i fizyczne ma wielkie, ale nie jest przypadkiem, że przez 2,5 roku nie strzelasz bramki. My nie byliśmy w stanie mu pomóc, czego bardzo żałuję
Jak się okazuje, Hamulić wrócił już z “wakacji” i trenuje w Łodzi. Tyle że nie z drużyną, a indywidualnie. Szans na grę nie ma. Po sezonie kończy się jego wypożyczenie z FC Toulouse. Widzew może go wykupić (mówi się o 700 tys. euro), ale oczywiście tego nie zrobi. Hamuliciowi po dobrej rundzie w Stali Mielec kilka lat temu, nie poszło we Francji w Holandii, Rosji i teraz w Polsce. Trudno przypuszczać, że jeszcze gdzieś będzie grał i strzelał gole, chociaż ma dopiero 24 lata.