Witold Skrzydlewski, właściciel występującego w 1. Lidze Żużlowej Orła Łódź nie ma wątpliwości. – Myślę, że w tym roku nie wystartujemy – powiedział w rozmowie z Filipem Czyszanowskim z TVP Sport.
Właściciel Orła Łódź nie jest optymistycznie nastawiony do przyszłości czarnego sportu w Polsce. Jego zdaniem praktycznie nie ma możliwości, by sezon 2020 w ogóle się odbył.
– Nam jest ciężko, bo zakończyliśmy w końcu lutego wielką inwestycję. Nie mamy zatem odłożonych pieniędzy. Nie chciałbym, żebyśmy zawiedli mieszkańców Łodzi i wycofali się. Chyba jako jeden z niewielu klubów pierwszoligowych mamy zawodników opłaconych. Wszyscy dostali pieniądze na przygotowania. Obawiam się jednak, że w tym roku nie wystartujemy – mówi Skrzydlewski.
I dodaje: – My dopiero jesteśmy przed tą wielką „falą”. Nie wierzę w cuda, w to, że ludzie momentalnie przybiegną na stadiony. Obiekty będą puste. Ci wszyscy, którzy w budżecie liczyli na wpływy z biletów, będą musieli uważać, by się nie przeliczyli. U nas te wpływy wynosiły około 15-20 procent.
Witold Skrzydlewski ma nadzieję, że głos zabierze także Polski Związek Motorowy. Orzeł rozliczył się bowiem ze swoimi zawodnikami za przygotowania do sezonu. Jeśli sezon się nie odbędzie, pieniądze przepadną, czego obawia się właściciel Orła.
– Wieszczę czarny scenariusz. Ale uważam, że wówczas PZM powinien zareagować. Skoro wypłaciłem zawodnikom na przygotowanie, to te umowy powinny być przedłużone o rok. Juniorzy, którzy kończą 21 lat również powinni rok dłużej jeździć jako juniorzy.
Nie zabrakło także pytania o obniżenie wynagrodzeń dla żużlowców. Właściciel łódzkiego klubu liczy na wyrozumiałość zawodników w przypadku jazdy bez kibiców, a co za tym idzie – braku wpływu za bilety.
– U nas jeszcze tych rozmów nie prowadziliśmy. Na razie przeprowadziliśmy biura na stadion Orła, więc przyjdzie na pewno moment, w którym takie rozmowy będziemy musieli przeprowadzić. Jesli będziemy jechać bez udziału kibiców, to zawodnicy powinni zrozumieć sytuację klubu – zakończył Skrzydlewski.
źródło: sport.tvp.pl
fot. Marian Zubrzycki