Za żużlowcami Orła Łódź bardzo udany sezon 2020. Łodzianie zakończyli zmagania na 3. miejscu w tabeli, ustępując jedynie Apatorowi Toruń i Startowi Gniezno. Czy dobra postawa łódzkiej ekipy w minionych rozgrywkach pozwala mieć nadzieje na równie udany kolejny sezon?
Przed pierwszym meczem kampanii 2020 w Orle Łódź doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi. Z klubu odszedł trener Lech Kędziora, który miał wraz z Adamem Skórnickim wziąć odpowiedzialność za wyniki po nieudanym sezonie 2019. Tym samym Skórnicki został jedynym szkoleniowcem i to na jego barkach spoczywał ciężar, który bez dwóch zdań udźwignął.
Przed sezonem Adam Skórnicki zapowiadał, że głównym celem będzie punktowanie na swoim torze. To właśnie dobra jazda na obiekcie przy ul. 6 Sierpnia miała pozwolić łódzkiej ekipie wywalczyć spokojnie utrzymanie, a być może nawet walkę o TOP 4.
Ten plan udało się zrealizować w 100%. Orzeł na własnym stadionie siał postrach i od pierwszego starcia z Lokomotivem Daugavpils prezentował się naprawdę dobrze.
Jeśli ktoś myślał, że łódzki zespół nie poradzi sobie z silniejszymi rywalami, to był w wielkim błędzie. W Łodzi przegrywały niemal wszystkie zespoły eWinner 1. Ligi Żużlowej. Wyjątek, o dziwo, stanowi Abramczyk Polonia Bydgoszcz, która wywalczyła tutaj remis.
Doskonała jazda w Łodzi miała swoje odzwierciedlenie w ligowej tabeli. Orzeł długi utrzymywał się na pozycji wicelidera, depcząc po piętach Apatorowi Toruń.
W trakcie sezonu podjęto jednak decyzję o odwołaniu fazy play-off ze względu na obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Takie rozwiązanie sprawiło, że walka o TOP 4 nabrała zupełnie innego wymiaru, a liderujący Apator mógł niemal z marszu zacząć świętować awans do PGE Ekstraligi.
Mimo że łodzianie zakończyli sezon na 3 miejscu, to miniony sezon na pewno wlał w serca fanów czarnego sportu w naszym mieście sporo optymizmu. Zgodnie z zapowiedziami Witolda Skrzydlewskiego, Adam Skórnicki ma zostać w Orle, a jego nowym zadaniem będzie poprowadzenie zespołu także w sezonie 2021. Miejmy nadzieję, że z takim samym, a może nawet lepszym skutkiem, niż w mijającym roku.
fot. Marian Zubrzycki