Kelechukwu Ebenezer Ibre-Torti, młody skrzydłowy ŁKS-u, podpisał dwa kontrakty: z jedną z najlepszych agencji menedżerskich w Polsce i nowy z klubem.
Kelechukwu właśnie przedłużył kontrakt z ŁKS-em. Nowa umowa będzie obowiązywała do czerwca 2025 roku. Co ciekawe, kilka dni wcześniej pochodzący z Nigerii piłkarz związał się z prowadzoną przez Mariusza Piekarskiego agencją menedżerską UNIDOS. To jeden z największych graczy na polskim rynku. Pod skrzydłami ma reprezentantów Polski, między innymi Karola Świderskiego, Jacka Góralskiego, Sebastiana Szymańskiego, ale też młodych utalentowanych zawodników, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Po podpisaniu kontraktu z UNIDOS, z Widzewem rozstał się Michael Ameyaw, którego menedżerowie umieścili w Piaście Gliwice.
Kibice ŁKS-u mogą spać spokojnie, bo “Kelly” twierdzi, że nigdzie się nie wybiera.
Cieszę się, że ŁKS przedłużył ze mną kontrakt. Czuję się tutaj bardzo dobrze przyjęty. Czuję się, że jest jak w rodzinie. Dostaję wsparcie od kolegów z drużyny. Cieszę się, że mogę z nimi grać i trenować. Liczę na więcej bramek i asyst, bo jako ofensywny zawodnik muszę tego od siebie wymagać. Cele indywidualne? Zawsze takie same – być coraz lepszym i poprawiać swoje błędy boiskowe i taktyczne. A jeśli chodzi o cel drużynowy, to chyba wszyscy wiemy.
Młody skrzydłowy długo nie mógł przebić się do pierwszej drużyny. Nie pomagały mu przepisy Fortuna 1. Ligi, według których w drużynie, na boisku mógł przebywać tylko jeden gracz spoza Unii Europejskiej. Kelechukwu pochodzi z Nigerii, ale w Polsce mieszka od ośmiu lat. Ukończył polską szkołę, zdał maturę międzynarodową. Dzięki temu, młody piłkarz mógł uzyskać nasze obywatelstwo i w tym sezonie zaliczany jest już do grona młodzieżowców. W pierwszej drużynie ŁKS-u rozegrał 13 meczów w lidze i trzy w Pucharze Polski. Debiutancką bramkę w strzelił spotkaniu z Unią Janikowo.
Kelechukwu nie byłoby w ŁKS-ie, gdyby nie Wojciech Stawowy. Były trener łódzkiego klubu pracował z nim w Escoli Warszawa, a później ściągnął go do Łodzi.
Trener zawsze się cieszy, kiedy zawodnik, na którego rozwój miał wpływ, gra i dobrze sobie radzi. To jest zawodnik niekonwencjonalny, o dużych możliwościach. Jeżeli Kibu Vicuna będzie na niego stawiał, to będziemy mieli z niego dużą pociechę.