Orzeł Łódź zmagał się z problemami infrastrukturalnymi. Po zawodach drifterskich, które odbyły się po zakończeniu sezonu żużlowego, tor, na którym ścigają się łodzianie był w opłakanym stanie.
– Po naszym Meczu Narodów im. Heleny Skrzydlewskiej, który kończył sezon, odbyła się weryfikacja toru. GKSŻ nie miała żadnych uwag. Po drifcie poprosiliśmy ponownie GKSŻ, aby przyjechała do Łodzi. Asfalt po zawodach samochodowych częściowo zdjęto, ale wiele to nie dało. Przedstawiciel GKSŻ poinformował nas, że tor nie nadaje się do żużla. Aby tak się stało, należy nawieźć 250 ton nowej nawierzchni. Do tego poważnie uszkodzono bandy, które wiadomo ile kosztują – denerwował się Witold Skrzydlewski, honorowy prezes Orła Łódź.
Rozpoczęto naprawę uszkodzonej powierzchni. Okazuje się, że większość prac udało się skończyć przed zimą.
– To co do nas należało zostało zrobione. Gdybyśmy mieli jeszcze dwa tygodnie byłoby lepiej. Wiosną musimy wcześnie zacząć. Chcemy jak najszybciej mieć gotowy tor. Planujemy przed sezonem zorganizować Mecz Narodów. W nadchodzącej edycji pojadą w nim supergwiazdy – zapowiedział Skrzydlewski.
Zwyczajowo, Mecz Narodów imienia Heleny Skrzydlewskiej odbywał się po zakończonym sezonie, najczęściej w pierwszy weekend września.
To nie wszystko. Honorowy prezes Orła liczy, że magistrat pomoże mu w wykonaniu iluminacji, takiej jak na stadionach ŁKS-u i Widzewa. Projekt już powstał.
– Liczymy, że władze będą świętymi Mikołajami i założą na swój obiekt oświetlenie – zakończył Skrzydlewski.