Czerwona kartka dla Macieja Wolskiego i bramka zdobyta przez Puszczę z rzutu wolnego odmieniły losy niedzielnego meczu. Przed tą sytuacją wydawało się, że ŁKS kontroluje przebieg meczu, a widowisko zapowiadało się na całkowicie jednostronne. Po niej kibice biało-czerwono-białych musieli drżeć o wynik. Jak Wojciech Stawowy ocenia zachowanie prawego obrońcy w tamtej sytuacji?
-Nie mam pretensji do Maćka Wolskiego. On był na samym końcu tej akcji. Każda akcja bramkowa ma swój zalążek dużo wcześniej i tak samo było w tym przypadku. Maciek znalazł się na końcu łańcuszka błędów. Sfaulował zawodnika przed polem karnym – nie ma o czym dyskutować, należała mu się czerwona kartka. Szkoda tylko, że zostało to okraszone kontuzją Maćka [Wolski ma mocno podkręcony staw skokowy i czeka go dłuższa przerwa w grze – przyp. red.] – powiedział trener łodzian na pomeczowej konferencji prasowej.
Wojciech Stawowy krytykował swój zespół za grę w defensywie. -Szybko zdobyte dwie bramki powinny były wprowadzić spokój w nasze szeregi. Nie powinniśmy byli pozwolić na to, żeby oblicze tego spotkania się zmieniło. Trzeba powiedzieć sobie wprost – niefrasobliwość w grze obronnej i brak koncentracji napędziły Puszczę. Zawiodła gra w obronie. Popełnialiśmy dużo błędów, które prowadziły do strat bramek i nie ma co zwalać winy na to, że graliśmy w osłabieniu. Nie możemy sobie pozwalać na to, by przy prowadzeniu 4:2 dawać rywalowi okazje do zdobycia dwóch goli – powiedział trener łodzian.
Jak zespół zareagował na porażkę w tym dramatycznym meczu? -Nastrój w drużynie jest słaby, zawodnicy są mocno przybici tym dzisiejszym spotkaniem, ale absolutnie nie możemy doprowadzić do takiej sytuacji, żeby piłkarze załamywali się i spuszczali głowę. To jest liga, a w lidze zdarzają się różne momenty. My dalej idziemy we właściwym kierunku i chcemy zrealizować nasz cel, natomiast po drodze do tego celu będą się pewnie zdarzać wpadki. Trzeba przeprowadzić dogłębną analizę tego spotkania, wyciągnąć odpowiednie wnioski i jak najlepiej przygotować się do następnego meczu. Trzeba patrzeć do przodu, a nie do tyłu – podkreślał Stawowy.
Szkoleniowiec Puszczy, Tomasz Tułacz mówił, że ma po tym meczu mieszane uczucia. Z jednej strony chwalił zespół za odrobienie strat, a z drugiej krytykował za fatalny początek spotkania. -Już dawno ani jako trener, ani jako zawodnik nie miałem okazji brać udziału w tak emocjonującym meczu. Pierwszy kwadrans dzisiejszego spotkania to było nasze najgorsze piętnaście minut w tym roku. Cieszę się bardzo i gratuluję chłopakom tego, że udało im się odrobić straty, a był nawet moment, że mogliśmy pokusić się o coś więcej. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, gdzie i z jakim przeciwnikiem gramy, ale jeśli chcemy w tej lidze zaistnieć, to nie możemy pozwalać sobie na takie rozpoczynanie pojedynku z żadnym rywalem. Moim zdaniem remis jest sprawiedliwy, zwłaszcza, że oba zespoły miały okazje do zdobycia kolejnych bramek – ocenił trener Puszczy Niepołomice.
Fot. Marian Zubrzycki