W ŁKS-ie nie tracą głowy po pewnym zwycięstwie 4:0 nad Odrą Opole na inaugurację ligowych zmagań. W pomeczowych wypowiedziach ełkaesiaków powraca wątek świadomości własnych niedostatków i konieczności dalszej pracy nad poprawą gry.
Trener Wojciech Stawowy pierwszy raz od dawna mógł wkroczyć na konferencję prasową po ligowym meczu z uśmiechem. -Bardzo wierzę w swoją drużynę. Wierzę w to, co robimy. Dla mnie liczy się to, żeby zespół w każdym meczu grał dobrą piłkę i żeby to przekładało się na wynik sportowy. Ja nie jestem chytry na bramki, dla mnie ważne są punkty – mówił.
Gdy przed mikrofonem zasiada szkoleniowiec znany z przywiązania do importowanej z Katalonii wizji futbolu, nie może zabraknąć pytania o styl gry zespołu. Czy jest on już optymalny? –Nie. Styl drużyny optymalny będzie dopiero po zimie. Mamy jeszcze bardzo dużo rzeczy do poprawienia. Na taki zespół, jaki ja bym chciał oglądać i mieć tą świadomość, że jest on już totalnie ułożony, że można już tylko pewne rzeczy doskonalić potrzeba jeszcze sporo czasu – zakończył Stawowy.
W podobnym tonie przed kamerami Polsatu Sport wypowiadał się także kapitan ŁKS-u, Arkadiusz Malarz. Golkiper łodzian zaskoczył dość nietypową, jak na wywiad po zwycięstwie 4:0, deklaracją. -Myślę, że dostaniemy burę od trenera, bo od pięćdziesiątej minuty rozluźniliśmy się i nie wyglądało to tak jak w pierwszej połowie, w której mieliśmy pod kontrolą przebieg spotkania – wypalił. Malarz podkreślił także, że łodzianie powinni patrzeć z meczu na mecz, od nowego tygodnia koncentrując się już na kolejnym ligowym rywalu.
fot. Marian Zubrzycki