W przeddzień wigilii Bożego Narodzenia Łódzki Klub Sportowy przeprowadził transmisję na żywo, w której gośćmi Łukasza Olkiewicza byli właściciel klubu, Tomasz Salski oraz piłkarz, Adam Marciniak.
Zawodnik zapytany o porównanie sytuacji w drużynie w maju, gdy ŁKS kończył sezon 2021/2022, a teraz, gdy łodzianie są liderem ligi, nie gryzł się w język. Przypomnijmy, że ŁKS w poprzedniej kampanii zajął dopiero 10. miejsce w lidze. Na domiar złego Ełkaesiacy przegrali 3 pierwsze spotkania na otwarcie Stadionu Króla. Szczególnie bolesna dla fanów były wtedy przegrane derby Łodzi z Widzewem.
– To co działo się w maju, a teraz to jest niebo, a ziemia. Nie ma co tego porównywać. Ten nasz wynik sportowy w zeszłym sezonie był bardzo słaby. W maju, gdy jechaliśmy na urlopy, to wielu z nas sobie zadawało pytanie, czy się nadajemy do tego. Nie tylko piłkarze, ale też członkowie sztabu, którzy zostawili mnóstwo serca, zdrowia i zaangażowania – powiedział wprost Adam Marciniak.
Doświadczony obrońca zaznaczył, że ten mizerny okres z poprzedniej kampanii nie był podyktowanym brakiem zaangażowania ze strony drużyny. Każdy z piłkarzy wiedział, jak ważny dla klubu był to czas.
– To nie było tak, że my się inaczej staraliśmy, albo się nie staraliśmy. Każdy wiedział jaki to jest moment w historii klubu. Otwarcie stadionu, pierwszy mecz, za chwilę derby i walka o baraże. Zawiedliśmy wtedy na całej linii, więc my na te urlopy jechaliśmy wtedy jak na pogrzeb – kontynuował wywód na temat końcówki zeszłego sezonu Marciniak.
Druga połowa 2022 roku dla ŁKS-u była już zupełnie inna. Rok 2023 podopieczni Kazimierza Moskala zaczną jako liderzy Fortuna 1 Ligi i to w pełni zasłużenie. Adam Marciniak zdradził, że piłkarze po ostatnim meczu, w którym rozgromili na wyjeździe GKS Katowice, wcale nie chcieli jechać na urlopy. Zawodnicy najchętniej wyszliby wtedy grać następne spotkanie.
– Teraz nastroje są takie, że naprawdę trzeba je tonować, bo się fajnie napędziliśmy wynikami. Gdy się kończyła runda, to za bardzo nikt nie chciał jechać na urlopy, tylko grać kolejny mecz. A po tym 5:1 w Katowicach, to bardzo chętnie już następnego dnia każdy z nas zagrałby kolejny mecz – mówił 34-latek.
Obrońca mówił wprost, że chociaż w większości drużynę stanowią te same osoby, co w poprzedniej kampanii, to zespół jest zupełnie inny
– Jeśli chodzi o tę sferę sportową, to mimo, że w większości są to ci sami ludzie, to drużyna jest zupełnie inna. Wszyscy wiemy, że jesteśmy dopiero w połowie drogi i przed nami jeszcze mnóstwo pracy, ale mam nadzieję, że w maju będziemy w podobnych nastrojach – oznajmił defensor.
CZYTAJ TAKŻE>>>Platek, ale nie Robert. Znamy imię nowego inwestora ŁKS-u!
Nastroje po rundzie jesiennej w klubie w zespole są bardzo dobre, ale piłkarze pamiętają, że droga do realizacji celu, jakim jest awans, jest jeszcze daleka, a przypomina im o tym regularnie Kazimierz Moskal. Piłkarzom ciężko jednak nie myśleć o stawce, jaka będzie na szali w rundzie wiosennej.
– Mamy świadomość, co robimy w tym klubie i po co tu jesteśmy. Na bieżąco żyjemy od meczu do meczu. Trener cały czas nas sprowadza na ziemię. Dokładnie sobie zdajemy sprawę, jak blisko byliśmy 2 lata temu, jak wyglądał poprzedni sezon. Doskonale wiemy o co toczy się gra – skomentował Adam Marciniak.
34-letni piłkarz otwarcie mówi, że w drużynie są teraz ludzie, którym nie trzeba przypominać, gdzie są i o co walczą. Marciniak wskazuje tutaj na bardzo trudne momenty finansowe, z którymi borykał się ŁKS.
– Każdy sobie zdaje sprawę o co walczymy. Może o tym świadczyć to, że kiedy były trudne momenty finansowe, to owszem kilku chłopaków nas opuściło, ale większość zdawała sobie sprawę, że jest na tym samym pokładzie i że problemy klubu to są tak samo problemy nasze i jedno wynika z drugiego. Mówię tutaj nie tylko o chłopakach z Łodzi, czy regionu – powiedział obrońca.
Adam Marciniak w imieniu zawodników powiedział, że zawodnicy wiedzą, że nic tak nie pomoże klubowi w trudnych czasach jak zwycięstwa. To napędza biało-czerwono-białych na boisku, ale co ważne nie paraliżuje ich.
– Nie wybiegamy może aż tak w przyszłość, że od naszego kopnięcia piłki zależy przyszłość klubu, ale mamy z tyłu głowy, że co by prezesi w gabinetach nie robili, to wynik sportowy sprawi, że zawsze w klubie będzie lepiej – mówił Marciniak.
CZYTAJ TAKŻE>>>Właściciel ŁKS-u o wyroku: “Nie dotyczy klubu”