ŁKS wygrał 1:0 z Odrą Opole. Taki wynik łodzianie w głównej mierze powinni zawdzięczać Artemijusowi Tutyskinasowi, który w grze obronnej był niemal bezbłędny.
Zaliczył jedną ważną interwencję. Kluczową dla przebiegu spotkania. Nadal ma problem z dośrodkowaniami, ale z meczu na mecz jest coraz lepiej.
Kolejny bardzo dobry mecz w jego wykonaniu. Regularnie podłączał się do akcji ofensywnych i nie dopuszczał przeciwników do okazji na swojej stronie boiska.
Absolutny szef obrony ŁKS-u. Zaliczył sporo ważnych przechwytów i walczył o każdą piłkę. Mimo że był to dopiero jego trzeci mecz na środku obrony, to grał tak, jakby był stoperem od dekady.
Zagrał nieźle, ale zdecydowanie jaśniejszym punktem defensywy od niego był Tutyskinas.
Zanotował ładną asystę, ale cieniem na jego występie kładzie się niechlujność w wielu podaniach. Tak doświadczony zawodnik nie powinien popełniać tylu prostych błędów.
Zagrał tak jak zwykle, czyli solidnie. Rzadko tracił piłkę i trzymał środek pola ŁKS-u w ryzach.
Z każdym meczem jest coraz bardziej pewny siebie. Z Odrą podjął kilka odważnych decyzji – jak wtedy, gdy zagrywał piętką do partnera z zespołu – które dały dwukrotnemu mistrzowi Polski przewagę.
Był wszędzie na boisku. Podłączał się do akcji ofensywnych, ale potrafił też zatrzymać akcję rywala. Miał spory udział przy golu, bo to on posłał prostopadłe podanie do Dankowskiego.
Walczył, był aktywny w pressingu, ale mimo wszystko to nie był jego występ. Brakowało udanych dryblingów czy celnych wrzutek. Zdecydowanie bardziej podobał nam się w poprzednich spotkaniach.
Dzisiejszym meczem zamknął usta krytykom. Strzelił pięknego gola piętą, a przy odrobinie więcej szczęścia mógłby mieć nawet dwa trafienia, bo po jednym z uderzeń obił poprzeczkę.
Znów biegał za dwóch i często opuszczał swoją pozycją po to, by odebrać piłkę przeciwnikowi. Nie dostał jednak wyższej oceny, bo zmarnował co najmniej dwie dobre sytuacje na strzelenie gola.
Nie zanotowali spektakularnych wejść przede wszystkim dlatego, że, gdy byli na boisku, to musieli bardziej udzielać się w grze obronnej. Praktycznie nie mieli sytuacji do tego, żeby zagrozić bramce rywala. Z nimi na boisku ŁKS dowiózł trzy punkty i za to brawa.