Widzew Łódź oraz Wisła Płock to dwie drużyny, które przyzwyczaiły w tym sezonie do intensywnego biegania w trakcie meczów. W bezpośrednim meczu oba zespoły spisały się w tym elemencie znacznie poniżej oczekiwań. W przypadku Widzewa jest to o tyle zaskakujące, że w poprzedniej kolejce łodzianie pobili swój rekord przebiegniętych kilometrów w jednym spotkaniu.
Przed spotkaniem 24. kolejki zarówno Widzew, jak i Wisła byli w ścisłej czołówce drużyn, które w tym sezonie biegają najwięcej w lidze. Płocczanie znajdowali się na pierwszym miejscu ze średnią przebiegniętych kilometrów 118,91 na mecz. Łodzianie natomiast zajmowali trzecią lokatę w tym rankingu (za Rakowem Częstochowa) ze średnią 117,64 km.
Po spotkaniu w Płocku niewiele się w tym względzie zmieniło. Nadal Wisła jest zespołem biegającym w Ekstraklasie najwięcej, a Widzew cały czas oprócz graczom z Płocka ustępuje tylko Rakowowi. W poniedziałkowym spotkaniu obie drużyny pobiegły jednak dużo poniżej swoich możliwości.
W starciu z Widzewem piłkarze Wisły przebiegli najmniejszy dystans w rundzie wiosennej, a było to zaledwie 112,60 km. Dla porównania w poprzedniej kolejce przeciwko Koronie płocczanie pokonali aż 125 kilometrów. Jeszcze gorzej pod tym względem wypadli podopieczni Janusza Niedźwiedzia. Czerwono-biało-czerwoni przebiegli tylko 102 kilometry i jest to najgorszy wynik w całym sezonie łódzkiej drużyny. Jeszcze kolejkę wcześniej, przy okazji 23. serii gier w PKO Ekstraklasie Widzewiacy przebiegli aż 124 kilometry, czyli o 22 więcej niż w przypadku potyczki z Wisłą!
Bardzo blado obie drużyny wypadły też w kwestii sprintów. Średnio podopieczni Janusza Niedźwiedzia wykonują prawie 97 sprintów na jedno spotkanie. W przypadku Wisły jest to nawet 105 sprintów. To z pewnością duża dysproporcja względem wczorajszego spotkania, gdzie „Nafciarze” zrobili 83 sprinty, a łodzianie zaledwie 67. Dla porównania w meczu z Pogonią zremisowanym 3:3 na inaugurację rundy wiosennej, czerwono-biało-czerwoni wykonali aż 122 sprinty (najlepszy wynik Widzewa w całym sezonie).
Z pewnością wyniki biegowe Widzewa w poniedziałkowym meczu znacznie odbiegały od normy, do której przyzwyczaili podopieczni Janusza Niedźwiedzia. Być może wpływ na to miało wspomniane spotkanie z Wartą z poprzedniej kolejki i zmęczenie po tamtym intensywnym starciu, gdzie łodzianie przebiegli z kolei najwięcej kilometrów w całym sezonie. Powodem takiego słabego wyniku biegowego może być też choroba, która wykluczyła z gry Juliusza Letniowskiego i Ernesta Terpiłowskiego i nie wiadomo, czy nie miała wpływu także na resztę drużyny Widzewa.
CZYTAJ TEŻ: Widzew fauluje najmniej w lidze, a przez to łatwo traci bramki?