Po remisie ŁKS-u wyróżnić można piłkarza z każdej formacji. Najlepszy, jak zwykle był Aleksander Bobek i Michał Mokrzycki, ale nareszcie Kay Tejan zagrał tak jak oczekują od niego fani.
Nie obronił rzutu karnego, ale był bohaterem ŁKS-u. W ostatniej akcji odbił bardzo trudny strzał zawodnika Jagiellonii i zapewnił łodzianom punkt.
Pululu wkręcił go w ziemię przy drugim golu Jagiellonii. Resztę meczu zagrał solidnie, ale w kluczowym momencie zawiódł.
Stracił przytomność podczas walki o piłkę. Na szczęście, po tym jak został przewieziony do szpitala nie stwierdzono u niego poważnego urazu.
W pierwszej połowie łapaliśmy się za głowy, gdy przejmował piłkę we własnym polu karnym i podawał w poprzek boiska. W drugiej odsłonie gry, wraz z Adrianem Loveau stworzył naprawdę solidny duet, który nie przestraszył się wicelidera.
Kapitan drugi mecz z rzędu gra naprawdę dobrze. W pamięci mamy akcję z ostatnich minut, gdy zmęczony Dankowski biegł spod pola karnego rywala, na własną połowę, chociaż zmęczone nogi odmawiały posłuszeństwa.
Cichy bohater. Znowu przebiegł połowę półmaratonu, a wbrew pozorom, to naprawdę duża odległość. Na boisku zostawia nie tylko serce, ale i płuca, wątrobę i wszystkie inne organy.
Zaczął świetnie. To Hoti podawał do Pirulo, gdy ten zawiązał najgroźniejszą akcję ŁKS-u w pierwszym kwadransie. Niestety, zagotował się. Dostał żółtą kartkę, później sędzia chyba go oszczędził, bo brutalnie faulował po raz drugi. Nie dokończył pierwszej odsłony gry. Szkoda, chociaż jak przyznał Moskal, strata Hotiego zmotywowała zespół.
Nie zrobił dla zespół tyle co Mokrzycki, ale widać, że coraz bardziej łapie o co chodzi w taktyce Moskala. Pracuje na to, żeby “piłkarz, który ma zastąpić Kowalczyka” było komplementem.
Bez gola, ale jak zwykle. Napracował się na ten remis.
Zrobił to co miał zrobić. Zaczarował, przeprowadził składną akcję i zdołał ją wykończyć. Pokazał wszystkie swoje atuty. Technikę, siłę i szybkość. Gdy ŁKS grał w osłabieniu cofał się głęboko by pomóc pomocnikom.
Wszedł w rolę Tejana. Czarował techniką, grał brawurowo, do momentu, gdy trzeba było oddać strzał. Nie zawiódł, ale gdyby podjął lepszą decyzję cieszyłby się z premierowego gola w tym sezonie.
Bardzo dobry mecz Francuza. Wniósł do defensywy tak potrzebny ŁKS-owi spokój.
Nota wyjściowa. Jak przyznał Moskal, Pirulo w drugiej połowie miał dać z siebie wszystko, a po kwadransie zejść z boiska, bo miał już na koncie żółtą kartkę. Śliwa nie zachwycił, ale nie obniżył poziomu.
Podobnie jak Śliwa. Nota wyjściowa. Dołożył cegiełkę do remisu.
1 Comment
Taka wysoka ocena dla Adriena Loveau? Przy drugiej bramce dla Jagiellonii popełnił poważny błąd – nie asekurował Głowackiego i tylko przyglądał się jak Pululu strzela bramkę.