Widzew Łódź przegrał 1:2 z Jagiellonią Białystok, oba gole tracąc po stałych fragmentach gry. Ostatni gol meczu, dający wygraną gospodarzom padł dzięki wnikliwej analizie ustawienia czerwono-biało-czerwonych.
Reklama
Widzew rozczytany przez Jagiellonię
Decydująca bramka piątkowego meczu w Białymstoku padła w 86. minucie spotkania. Zdobył ją strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego Bartłomiej Wdowik. Zdobywca kluczowego gola przyznał, że wpływ na tor lotu jego strzału miało ustawienie defensorów Widzewa.
– Najpierw chciałem uderzyć nad murem, ale podczas odpraw trenerzy podkreślali, że Stępiński często ustawia się właśnie w tamtym miejscu. Przed uderzeniem zwróciłem uwagę, że właśnie tam zmierza kapitan Widzewa, dlatego uderzyłem „po długim” – wyjaśnił 22-letni obrońca Jagiellonii cytowany przez oficjalną stronę klubu.
Oczywiście trudno w tej sytuacji winić o stratę bramki właśnie kapitana Widzewa, zwłaszcza że ze słów strzelca wynika, że to element taktyki łodzian stosowanej w takich sytuacjach. Poza tym przy tym golu realne błędy popełniane były gdzie indziej. Zupełnie niepotrzebny wydawał się być faul Marka Hanouska dający rywalowi ten rzut wolny.
Lepiej powinien zachować się też Henrich Ravas. Piłka wpadła w „jego” róg. Drugi był przecież zabezpieczany przez mur i dodatkowo wspomnianego Patryka Stępińskiego w bramce, choć strzelcowi trzeba oddać, że popisał się pięknym i niezależnie od ustawienia bramkarza trudnym do zatrzymania uderzeniem.