W niedzielę 13 lutego łódzcy hokeiści rozegrają zaległy mecz wyjazdowy z Polonią Bytom – zdecydowanie najsilniejszą drużyną w pierwszej lidze.
Czy aktualna sytuacja w tabeli sprawia, że szóste w stawce TME ŁKH Łódź będzie w meczu z liderem rozgrywek bez szans? Niekoniecznie. Zespół Jurija Ziankowa w 2022 roku radzi sobie bowiem bardzo dobrze. Wygrał 6 z 7 spotkań (jedno walkowerem z wycofanym z rozgrywek klubem Opole HK), w tym u siebie z drugim w tabeli KS-em Katowice Naprzód Janów i na wyjeździe z trzecim w stawce Zagłębiem Sosnowiec. Ekipy z czołówki nie są mu więc straszne, a rola „underdoga” nie przeszkadza w zdobywaniu ważnych punktów.
Nie tylko dobra dyspozycja własna może przemawiać w niedzielę na korzyść TME ŁKH. Najbliższy rywal łodzian ma za sobą trudny weekend, w czasie którego zanotował pierwszą w tym sezonie porażkę, i to od razu na własnym terenie. Co prawda Polonia z SMS PZHL Katowice przegrała dopiero po karnych, a dzień później poprawiła sobie humory pokonując na wyjeździe 5:4 Zagłębie, ale mecze te pokazały, że przy dobrej dyspozycji strzeleckiej i szczelnej defensywie można powalczyć z bytomianami o punkty.
Pierwszy warunek powinien być do spełnienia, bo w 6 tegorocznych meczach (nie licząc wspomnianego walkowera) TME ŁKH zdobyło 39 bramek. O realizację drugiego będzie zaś o tyle łatwiej, że wraca do gry zawieszony ostatnio Mikita Antanowicz. Jeśli więc zespół z Łodzi zagra na miarę swojego potencjału, może postawić faworytowi trudne warunki. A gra jest warta świeczki, bo zespół Ziankowa cały czas ma szansę awansować przed play-offami na piąte miejsce w tabeli i poprawić swoją pozycję wyjściową przed decydującą częścią sezonu.