Piłkarki TME SMS Łódź poległy w hicie sezonu ORLEN Ekstraligi Kobiet z drużyna GKS-u Katowice 1:3. Czy to dla łodzianek koniec marzeń o obronie mistrzowskiego tytułu?
Starcie TME SMS z Gieksą było bezapelacyjnie meczem dwóch najsilniejszych zespołów w ORLEN Ekstralidze Kobiet. Obie ekipy miały przed tym meczem 49 punktów i jasne było, że wygrany będzie miał tytuł mistrza Polski na wyciągnięcie ręki. Niedzielnemu meczowi towarzyszyła wyjątkowa oprawa. Pojedynek na szczycie został rozegrany w Sercu Łodzi, czyli na stadionie Widzewa. Kibice dopisali i łodzianki mogły liczyć na naprawdę głośny doping swoich fanów.
Pierwszą ciekawą akcję meczu przeprowadził zespół przyjezdnych. Już w 1. minucie w polu karnym Oliwii Szperkowskiej było groźnie, ale z zamieszania ostatecznie nic nie wyszło. TME SMS próbował się odgryźć, ale w poczynaniach podopiecznych trenera Marka Chojnackiego było zbyt dużo niedokładności. W 13. minucie dobre podanie dostała Nicole Zając, która wpadła w pole karne TME SMS. Tam została powalona na ziemię przez Katarzynę Konat. Pani sędzia Ewa Augustyn się nie wahała i wskazała na wapno. Do piłki podeszła Marlena Hajduk, która pokonała Szperkowską. Łodzianki ruszyły do ataku, jednak brakowało konkretów. W 31. minucie rzut rożny dla gospodyń wywalczyła Klaudia Jedlińska. Po dośrodkowaniu piłka trafiła pod nogi Dominiki Kopińskiej, która bardzo mocnym strzałem pokonała bramkarkę Gieksy i było 1:1. Niestety już kilka minut później pozornie niegroźna wrzutka w pole karne Szperkowskiej dała katowiczankom drugiego gola. Piłkę na wślizgu próbowała wybić Konat, która zaskoczyła tym własną bramkarkę. Bardzo pechowa była ta pierwsza połowa dla obrończyni łódzkiego zespołu, bowiem najpierw sprokurowała rzut karny, a później zaliczyła trafienie samobójcze.
Drugą część meczu łodzianki zaczęły od zdecydowanych ataków na bramkę GKS-u. W 49. minucie bliska trafienia była Gabriela Grzybowska. Jej płaski strzał trafił jednak w słupek. Podopieczne Marka Chojnackiego przeważały i praktycznie non stop atakowały, ale można było odnieść wrażenie, że w atakach tych brakuje jakości. Ekipa przyjezdnych praktycznie nie gościła po przerwie w polu karnym TME SMS. Ofensywna mistrzyń Polski było z kolei coraz śmielsza. Cały czas brakowało jednak wykończenia. W końcówce spotkania Gieksa się obudziła i zaczęła realnie zagrażać bramce Szperkowskiej. W 83. minucie fenomenalnym uderzeniem popisała się Klaudia Maciążka, która pokonała w ten sposób łódzką bramkarkę. Wyglądało na to, że to koniec marzeń TME SMS o jakichkolwiek punktach tego wieczoru. Łodzianki szukały jeszcze gola kontaktowego, ale nie udało im się go zdobyć. Wygrana GKS-u znacznie przybliżyła śląski klub do końcowego triumfu w rozgrywkach.
TME SMS Łódź-GKS Katowice 1:3
0:1-Hajduk (15.)
1:1-Kopińska (32.)
1:2-Konat (39. sam.)
1:3-Maciążka (83.)
ZOBACZ TAKŻE>>>ŁKS Commercecon jest wielki! Mimo przeciwności losu wygrał