Widzew nie musi już martwić się o karę za niewypełnienie limitu minut młodzieżowców. Jest bezpiecznie.
To od pierwszego sezonu po powrocie Widzewa do PKO Ekstraklasy był problem klubu. Janusz Niedźwiedź, poprzedni szkoleniowiec Widzewa, niezbyt odważnie stawiał na młodzieżowców. W poprzednim sezonie limit udało się wypełnić tuż przed końcem rozgrywek. A przypomnijmy, że za jego niewypełnienie (3000 minut) są kary finansowe i to spore.
CZYTAJ TEŻ: Transfery Widzewa. Czy Sebastian Kerk już wyprzedził Abdula-Aziza Tetteha?
Ten sezon Widzew też zaczął z Niedźwiedziem i już w pierwszym meczu były szkoleniowiec nie wystawił do gry żadnego młodego piłkarza. Później nieoczekiwanie zaczął stawiać na Filipa Przybułka. Gdy po 7. kolejce drużynę przejmował Daniel Myśliwiec, Widzew miał sporą stratę.
I nowy trener zaczął naprawiać sytuację. W końcu udało się wyjść na zero, a nawet zebrać nadwyżkę minut. W meczu z Ruchem Chorzów młodzieżowcy byli na boisku przez 180 minut, a z Jagiellonią Białystok aż 209. Od sześciu meczów Widzew zbiera po 90 minut. W sobotę w spotkaniu ze Stalą Mielec Antoni Klimek zaliczył 75 minut, a Kamil Cybulski – 15.
W tej chwili Widzew jest ponad 120 minut na plusie, a do końca rozgrywek jeszcze sześć kolejek. Wystarczy więc zbierać po niecałe 70 minut w meczu, ale pewnie limit uda się wypełnić wcześniej.
Pięć klubów już to zrobiło na czele z Piastem Gliwice (160 procent). Zaraz zrobią to Jagiellonia Białystok i Warta Poznań. Na drugim biegunie są Raków Częstochowa i Pogoń Szczecin. Mistrz Polski drugi rok z rzędu już na pewno zapłaci.