Mecz Widzewa z Lechem już 31 stycznia. Tymczasem więcej mówi się o transferach wychodzących z klubu, niż o potencjalnych wzmocnieniach.
Jesień widzewiacy zakończyli na 9. miejscu w tabeli. Patrząc tylko na to, można przyjąć, że nie było tak źle. Trzeba spojrzeć jednak trochę szerzej, bo gra czerwono-biało-czerwonych w ostatnich tygodniach ligowego grania była w większości meczów bardzo słaba. Naturalne więc były oczekiwania kibiców, że zimą Widzew się wzmocni. Każdy widział, że drużyna albo ma braki, albo jej potencjał nie jest w pełni wykorzystywany. Najpierw postawiono na zmiany w sztabie szkoleniowym. Klub opuścił Karol Zniszczoł, asystent i najbliższy współpracownik Myśliwca. Prócz niego RTS pożegnał się też z Tomaszem Włodarkiem. Ich miejsca zajęli Aleksander Kowalczyk i Krzysztof Sierocki. A co z transferami piłkarzy?
ZOBACZ TAKŻE>>>Michał Rydz: „Widzew będzie walczył o sportowe trofea”
Wiemy, że wiosną w koszulce Widzewa nie zobaczymy już Antoniego Klimka. To piłkarz, który rok temu był wielką nadzieją RTS-u. Wydawało się, że prędzej czy później łodzianie zarobią na nim konkretne pieniądze. No to zarobili…50 tysięcy złotych. Tyle miała wyłożyć Puszcza Niepołomice, z którą widzewiacy rywalizują w lidze. Z nie do końca wiadomych przyczyn AK47 jesienią rzadko kiedy pojawiał się na boisku. Trener Myśliwiec wolał stawiać np. na Hillarego Gonga, za którego klub sporo zapłacił, a który (wszystko na to wskazuje) nie umie grać w piłkę.
Wielce prawdopodobne jest to, że Serce Łodzi opuści też Kreshnik Hajrizi. Kosowianin dołączył do ekipy z Piłsudskiego latem, przechodząc z wicemistrza Szwajcarii. Na papierze wyglądało to na solidny ruch, który poprawi grę zespołu w defensywie. W praktyce Hajrizi praktycznie nie dostał prawdziwej szansy. Zdaniem Myśliwca nie pasuje on do zespołu i jego stylu gry. Pozostaje spytać, dlaczego stoper trafił do Widzewa? W jaki sposób był weryfikowany przez dział scoutingu? Informację o tym, że Kosowianin ma opuścić Łódź opublikował FootballScout na X.com. To jeden z najbardziej wiarygodnych insiderów polskiego rynku transferowego.
Kreshnik Hajrizi obrońca Widzewa Łódź zostanie wypożyczony do szwajcarskiego Sion. Klub z Łodzi intensywnie szuka stopera także z powodu urazu Juana Ibizy.
— FootballScout (@bakoskaut) January 14, 2025
Co ciekawe, Hajrizi ma dołączyć do szwajcarskiego Sion. To jakościowy zespół, więc fakt, że chcą u siebie Hajriziego pokazuje raczej, że są pewni jego umiejętności. Na Widzew jest jednak za słaby.
Samo to, że obrońca jednak nie odpowiada koncepcji trenera i konieczne jest rozstanie, nie jest aż tak złe. Oczywiście, lepiej by było gdyby klub lepiej weryfikował potencjalnych graczy i unikał takich sytuacji, ale piłka nożna jest nieprzewidywalna i zawsze trzeba brać taką sytuację pod uwagę. Gorsze jest jednak to, że Widzew pozbywa się piłkarza, który bez wątpienia ma umiejętności, w sytuacji, w której po pierwsze ma kontuzjowanego podstawowego stopera, Juana Ibizę, a po drugie, trener, który nie widzi Hajriziego w składzie, niedługo sam może opuścić klub. Nie jest przecież żadną tajemnicą, że przyszłość Myśliwca jest niepewna. Może być tak, że szkoleniowiec dokończy w Łodzi sezon i po nim pożegna się z pracą, a może być też tak, że z klubu odejdzie w trakcie rundy. Sytuacja jest dynamiczna i w zasadzie trzeba brać pod uwagę każdą możliwość. Zdaniem FootballScout, FC Sion ma mieć w umówię opcję wykupu Hajriziego. Niewykluczone jest więc to, że latem Myśliwiec odejdzie z Widzewa, a szwajcarki zespół wykupi Kosowianina i RTS straci na zawsze piłkarza o niezłych umiejętnościach.
Ta sytuacja przypomina historię Kristoffera Normana Hansena. Na Piłsudskiego trafił zimą 2022 roku i był to transferowy hit I ligi. Nie udało mu się jednak wywalczyć miejsca w składzie. W pierwszym sezonie czerwono-biało-czerwonych w Ekstraklasie Hansen popisał się m.in. pięknym golem w Gliwicach czy szalenie istotnym trafieniem przy Łazienkowskiej, ale to wciąż było za mało i Janusz Niedźwiedź rzadko na niego stawiał. Ostatecznie odszedł do Jagiellonii na początku sezonu 2023/2024. Kilka tygodniu później Niedźwiedzia nie było już w klubie, zaś Norweg był ważnym ogniwem drużyny Adriana Siemieńca, która zdobyła mistrzostwo Polski. Czyżby Widzew nie uczył się na swoich własnych błędach?