Piłkarze Widzewa zdobyli kolejny punkt w Fortuna 1 Lidze. Po słabym meczu piłkarze trenera Dobiego bezbramkowo zremisowali z GKS-em Bełchatów.
Widzewiacy nie rozpieszczali swoich fanów w meczu z ekipą z Bełchatowa. Trener Dobi podkreślił, że przede wszystkim pierwsza połowa nie była udana w wykonaniu jego piłkarzy.
– Mamy żal do samych siebie. Pierwsza połowa nie wyglądała w naszym wykonaniu dobrze. Wyglądaliśmy tak, jak byśmy grali mecz sparingowy. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocniejszych słów i w drugiej połowie wyglądało to nieco lepiej. Mieliśmy 2-3 sytuacje, ale niestety nie udało się strzelić gola i straciliśmy dwa kolejne punkty – mówił trener Dobi.
I dodał: – To jest dla nas ciężka sytuacja. Nie możemy złapać odpowiedniego rytmu i musimy na nowo znaleźć pozytywną, dobrą energię, by te nasze automatyzmy wróciły jak najszybciej.
Widzew był w stanie stworzyć sobie kilka niezłych okazji, ale to dopiero w drugiej połowie. W pierwszej łodzianie nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę GKS-u.
– Brakuje nam tych wspomnianych automatyzmów. Nie będziemy szukać alibi, ale prawda jest taka, że od czterech dni dopiero trenujemy całym zespołem. A niektórzy mają na swoim koncie po dwa treningi – zdradził trener Widzewa.
Szkoleniowiec łódzkiego zespołu odniósł się także do roszad na jakie zdecydował się w trakcie meczu. Na murawie pojawili się: Filip Becht, Mateusz Możdżeń, Dominik Kun, Henrik Ojamaa i Marcin Robak, ale na pierwsze zmiany Enkeleid Dobi zdecydował się dopiero w 64. minucie meczu. Powodem tak późnych zmian były braki w przygotowaniach wywołane walką widzewiaków z pandemią koronawirusa.
– Niektórzy nie są jeszcze gotowi. Przykładowo Marcina Robaka przez 4 tygodnie z nami nie było. Wiem, że wynik meczu jest ważny, ale to zdrowie jest najważniejsze – zakończył.
fot. Marian Zubrzycki