„Brakowało nam cierpliwości, graliśmy za wolno. Z zewnątrz wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli grać lepiej, ale nie mieli siły do tego, by to zrobić” – diagnozował problemy swojego zespołu po meczu Skra Częstochowa – ŁKS trener łodzian, Kibu Vicuña.
– Weszliśmy dobrze w ten mecz. W pierwszych 30-35 minutach dobrze graliśmy, utrzymywaliśmy się z piłką na połowie przeciwnika, stwarzaliśmy okazje do strzelenia bramek, mieliśmy kontrolę nad przebiegiem meczu. Druga połowa nie była dobra, nie potrafiliśmy już grać tak, jak przed przerwą. Mieliśmy wyższy procent posiadania piłki niż przeciwnicy, ale nie prowadziło to do klarownych sytuacji podbramkowych. Brakowało nam cierpliwości, nie prezentowaliśmy się dobrze taktycznie, graliśmy za wolno. Z zewnątrz wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli grać lepiej, ale nie mieli siły do tego, by to zrobić. Nasz zespół przypominał dziś balon – najpierw wszystko było OK, a potem uszło z nas powietrze. Musimy szanować ten wynik, rywal też miał swoje sytuacje. Wiedzieliśmy, że Skra będzie trudnym przeciwnikiem, większość ich meczów kończy się wynikami 0:1, 0:0, 1:0. Dla nas nie jest to jednak zdobyty punkt, a stracone dwa – podsumował piątkowe spotkanie hiszpański szkoleniowiec.
Trener ŁKS-u nie zgodził się z zarzutem, że zmianami zaszkodził swojej drużynie. -Moim zdaniem Stipe [Jurić – przyp. red.], Grycha [Piotr Gryszkiewicz] i Samu [Corral] zrobili swoje. Chcieliśmy ustawić się z Grychą i Javim na skrzydłach i z Samu, który ma dobre wykończenie w środku. Samu oddał dziś tylko jedno niecelne uderzenie, ale wygląda coraz lepiej. Stipe grał ostatnie osiem minut i nie miał sytuacji bramkowej, ale biegał i starał się. Grycha to piłkarz, który ma jakość i może grać na wielu pozycjach, ale potrzebuje czuć zaufanie. Czasem chcesz zrobić zmiany i odmienić obraz gry, ale zespół wygląda źle i piłkarzom, którzy wchodzą na boisko trudno jest odmienić tę sytuację. Dzisiaj właśnie tak to wyglądało – powiedział szkoleniowiec biało-czerwono-białych.
Po meczu z Zagłębiem Sosnowiec Vicuña mówił, że denerwują go drużyny grające defensywnie. Dziś o drużynie Jacka Rokosy wypowiadał się już w zupełnie innym tonie. -Każdy gra tak, jak chce. Najlepsze w piłce nożnej jest to, że każdy wybiera dowolnie sposób gry i wszystko jest możliwe. Szanuję każdą drużynę, każdego trenera i każdy pomysł na grę – oświadczył trener ŁKS-u.